niedziela, 8 lipca 2012

Zrób Sobie Krem - zakupy, mini recenzje

Od czasu kiedy pierwszy raz zamówiłam coś ze sklepu Zrób Sobie Krem przepadłam totalnie. Już prawie w ogóle nie używam drogeryjnych kremów i przy każdym wejściu na stronę widzę coś nowego, co koniecznie muszę mieć :) dzisiaj chciałabym Wam pokazać moje ostatnie zakupy i powiedzieć, jak i do czego stosuję konkretne produkty. Mam nadzieję, że zarażę kogoś swoją miłością do półproduktów, bo to naprawdę świetna sprawa :)



Zapraszam! :)










Na pierwszy ognień pójdzie spirulina, sproszkowane algi morskie o intensywnym zielonym kolorze. Ze strony możemy dowiedzieć się, że...

Spirulina - Spirulina Platensis to zielono-niebieska mikroalga, posiadająca formę spirali. Jest najbardziej niezwykłą rośliną odżywczą, jaka została odkryta przez człowieka. Do dnia dzisiejszego nie znaleziono na naszym globie żadnego organizmu, żadnej rośliny, ani też żadnego środka kosmetycznego, który zawierałby tak bogatą kombinację naturalnych, łatwo przyswajalnych i bezpiecznych dla człowieka substancji odżywczych.

Jest bogatym źródłem
- protein,
- witamin B12, A, E.
- aminokwasów
- kwasów tłuszczowych: kwas gamma-linolenowy (GLA)
- minerałów potas, wapń, magnez, cynk, selen, fosfor,
- kompleksów cukrowych
- enzymów.


Kolor moim zdaniem jest prześliczny, ale nie to jest jej największą zaletą. Jest wielozadaniowa, nadaje się do włosów, twarzy, a także do jedzenia, ze względu na bogactwo witamin. Jej zapach może być dla niektórych minusem, ponieważ pachnie jak jedzenie dla rybek, albo jak nori do sushi :)


Używam spiruliny w formie maseczki na twarz, szyję i dekolt. Nie próbowałam jej jeść, ale zamierzam spróbować dodać jej trochę do maski do włosów. Maseczkę do twarzy przygotowuję w następujący sposób:

Pół łyżeczki (na stronie ZSK podana jest 1 łyżeczka, jednak spirulina pęcznieje, mi zdecydowanie wystarcza pół) mieszam z łyżeczką wody mineralnej na papkę, którą nakładam na twarz i spłukuję po 10 minutach. Ja mam cerę naczynkową, dlatego stosuję ją w proporcjach 1:2, jednak mniej wrażliwe buzie mogą przygotować taką maseczkę w proporcjach 1:1. 

Efekty są widoczne już po pierwszym użyciu. Twarz jest promienna, lekko ujędrniona i rozświetlona. Nie potrzebuje żadnego nawilżenia, nie jest ściągnięta, wygląda po prostu zdrowo!




Produktem co do którego mam mieszane uczucia jest l-cysteina. ZSK pisze:

Cysteina w kosmetykach:
posiada działanie regenerujące - uczestniczy w procesach odżywiania i odnowy komórek, ze względu na małą masę cząsteczkową jest łatwo wchłaniana;
odżywia, regeneruje i wzmacnia włosy, przywraca im połysk i zdrowy wygląd;
likwiduje stany zapalne skóry;
chroni przed szkodliwymi skutkami działania promieniowania UV;
jest związkiem o działaniu antyoksydacyjnym - sama cysteina wyłapuje wolne rodniki tlenowe a także jest surowcem do produkcji glutationu - specjalnego białka chroniącego komórki;
działa nawilżająco.
źródło



Zgadzam się z wymienionymi właściwościami, na moje włosy działa dobrze, mocno je nawilża (na moich wysokoporowatych włosach nawilżenie widać od razu), sprawia, że są mocniejsze i bardziej "mięsiste" i zdecydowanie poprawia skręt, czyli coś dla falowanych i kręconowłosych.

Jedyne do czego mogę się przyczepić to jej okropny, siarkowy zapach, który utrzymuje się na włosach do kilku dni (!) po myciu. Jeżeli używałyście cysteiny powiedzcie mi proszę, jak można zneutralizować ten zapach. Nakładane na końcówki serum l'biotici A+E nic nie pomaga :) Moja mama uważa jednak, że włosy po cysteinie pachną jak w zakładzie fryzjerskim, więc może zależy to od osoby.










L-cysteiny używam w formie płukanki do włosów. Przy jej stosowaniu trzeba pamiętać o odpowiednim nawilżeniu, dlatego płukanki przygotowuję z aloesem, gliceryną albo kwasem hialuronowym. Zależy od tego co akurat mam pod ręką. Taką płukankę przygotowuję w następujący, przykładowy sposób:

Przygotowuję 100 ml płukanki. Do kubeczka wsypuję 2,5 i 0,5 ml łyżeczkę l-cysteiny i dodaję 5 ml łyżeczkę gliceryny. Taką mieszanką spłukuję włosy po myciu, nie zmywam. Stosuję ją co tydzień, dwa i przez ten cały czas efekt na włosach utrzymuje się w 100%. Tylko ten zapach...






Mój ulubieniec, kwas laktobionowy, absolutnie wymagany w walce i pielęgnacji cery naczynkowej (jakiekolwiek kwasy poza kwasami PHA, do których należy kwas laktobionowy, są nieodpowiednie dla cery naczynkowej i mogą jedynie pogorszyć jej stan). Według ZSK:

Kwas laktobionowy pozyskiwany jest z cukru mlecznego-laktozy. Posiada on wszystkie właściwości charakterystyczne dla kwasów PHA

- wiąże i zatrzymymuje wodę w naskórku
- wygładza i zmiękcza naskórek
- jest antyoksydantem
- wpływa na regulację odnowy komórkowej
- łagodzi podrażnienia i stany zapalne skóry



U siebie zauważyłam te wszystkie efekty już po 3, 4 użyciach, a także dodatkowe takie jak świetne nawilżenie czy lekkie spłycenie zmarszczek mimicznych. Kwas ten zaleca się stosować w stężeniu od 5 do 10%, przy czym w stężeniu 5% będzie miał on działanie silnie nawilżające a przy 10% stężeniu nawilżające i dodatkowo złuszczające. Ja ze swoją bardzo wrażliwą cerą stosuję go w stężeniu 10% i takie jest dla mnie jak najbardziej ok.




Kwas laktobionowy stosuję w formie 10% toniku raz lub dwa dziennie przez 3 tygodnie, po czym robię około tydzień przerwy. Moje trzy tygodnie to umowny czas, po prostu na tyle starcza mi 10 ml toniku, jednak przy stosowaniu tego kwasu, pomimo bardzo łagodnego działania, zalecane jest robienie przerw. 10% tonik przygotowuję w następujący sposób: 

Do 15 ml buteleczki za pomocą pipetki wlewam 9 ml wody destylowanej. Ponieważ płaska, 1 ml łyżeczka tego kwasu waży 0,66 gr a chcę uzyskać 10% roztwór dodaję mniej więcej jedną i pół takiej łyżeczki, następnie sprawdzam pH toniku, które powinno wynosić od 3 do 3,5. Jeśli wychodzi mi za niskie pH dolewam wody, jeśli za wysokie, dosypuję kwasu. :)


Tak, wiem, dwuznacznie wygląda! :)



Keratyna na moich włosach działa bardzo podobnie jak l-cysteina, jednak zdecydowanie oszczędza mój nos (chociaż pachnie równie dziwnie, bo jak przyprawa do zupy, jednak znośnie). Idealna także w celu wzmocnienia paznokci. Z ZSK dowiedzieć się można, że...

Rozpuszczalny w wodzie hydrolizat białka keratyny otrzymany w wyniku kontrolowanej hydrolizy wełny owczej. Zawiera wszystkie aminokwasy zawarte we włosach i paznokciach w postaci łatwoprzyswajalnej. Stosowany w odżywkach do włosów i paznokci - wzmacnia, odbudowuje strukturę włosów i paznokci, nawilża i nadaje połysk oraz zdrowy wygląd. źródło












Keratynę stosuję w mgiełce do włosów w towarzystwie gliceryny, którą przechowuję w lodówce i spryskuję nią włosy raz dziennie, czasem rzadziej. Przygotowuję 50-75 ml takiej mgiełki i staram się zużyć ją w ciągu 2 tygodni, ponieważ później się psuje. Oto banalny przepis na mgiełkę keratynowo-glicerynową:

Do 125 ml butelki z atomizerem wlewam 50 ml wody destylowanej, płaską, 1,5 ml łyżeczkę keratyny oraz 5 ml łyżeczkę gliceryny. Tutaj dokładność nie jest tak istotna jak przy toniku z kwasem laktobionowym. Wstrząsam i już, tak wygląda moja mgiełka:













Kwas hialuronowy bardzo dobrze nawilża moją cerę i włosy, jednak nie stosuję go solo, ponieważ wtedy wysusza. Według ZSK:

Działanie nawilżające HA związane jest z bardzo silnymi właściwościami higroskopijnymi. HA w naturalny sposób osłania skórę, tworząc film na jej powierzchni. Ma doskonałe właściwości łagodzące, skutecznie nawilża przesuszoną skórę ze skłonnościami do pierzchnięcia, nadmiernie wysuszoną. Wygładza, poprawia elastyczność, ujędrnia. Dobrze nawilżona warstwa rogowa naskórka staje się bardziej przepuszczalna dla substancji czynnych.




Jak już napisałam wyżej, kwas hialuronowy stosuję w płukance z l-cysteiną, dodaję go także do gotowych odżywek i masek a także mieszam w proporcji 1:1 z olejami i np. trzema kroplami gliceryny, tworząc serum do twarzy, które wygląda o tak, tutaj z olejem z nasion truskawki:





Ten macerat dostałam od sklepu jako gratis przy zamówieniu i szczerze mówiąc nie mam pojęcia do czego mogę go zużyć, zwracam się z tym do Was :) ma w składzie parafinę, więc nie chcę go używać do cery, do włosów też nie wiem czy mogę, bo według ZSK zalecane stężenie to od 2 do 10% no i kompletnie nie mam na niego pomysłu. Pomocy! :)


OLEJE

O olejach nie będę dużo pisać, bo zastosowanie i właściwości każdego z nich są podobne. Stosuję je na twarz (solo albo w postaci wspomnianego wyżej serum) oraz do olejowania włosów.

Trochę zawiodłam się jego zapachem, ponieważ nie przypomina on malin a raczej popcorn :) jednak bardzo dobrze nawilża, wygładza cerę, nie zapycha.



Ten z kolei pachnie ślicznie, korzenno-truskawkowo, działa podobnie jak olej z nasion malin.



Tego oleju nie miałam jeszcze okazji użyć, jest z najnowszego zamówienia :)




Na koniec moje przyborowe minimum, tylko tyle potrzebuję do powyższych półproduktów, co potwierdza, że tworzenie własnych mieszanek jest bardzo proste :)







19 komentarzy

  1. Super pomysł na zrobienie swojego kremu i pewnie wielka frajda! Chętnie wypróbuję :)
    pozdrawiam i obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, ale obszerna recenzja! Wszyscy szaleją na punkcie zrób sobie kremu ze chyba i ja się skuszę :P

    OdpowiedzUsuń
  3. wowo ale swietne rzeczy sobie zamowilas - jak w koncu zbiore sie i zrobie zamowienie - ostrzegam - bede po Tobie papugowac:)) wszystko swietne - i kuszace:))

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne zakupy :) ja sobie ostatnio robię odwyk bo nakupował tyle olejków hydrolatów itp. że muszę to teraz trochę pozużywać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. też mam chęć na zamówienie z ZSK, muszę tylko zdenkować moje kremy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też zakupiłam spiruline, ale mi podrażnia twarz.

    OdpowiedzUsuń
  7. Spirulina bardzo mnie kusi:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdybym miała większy dopływ gotówki też bym się skusiła na zakupy w zrob sobie krem. :D
    Z tych rzeczy co podałaś mam tylko spiruline, której jeszcze nie użyłam. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam spirulinę ale boję się jej używać, czytałam kilka krotnie że potrafi zapchać, a ja mam skórę tłustą.

    OdpowiedzUsuń
  10. też sobie kupiłam spirulinę, i kwas hialuronowy, a właściwie jego roztwór ;) tylko, że dopiero czekam na prZesyłkę. miło wiedzieć, że działa! :D + obserwuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. imponująca ilość produktów :) uwielbiam oleje, interesuje mnie ten konopny

    OdpowiedzUsuń
  12. lubię półprodukty :) Przy następnym zamówieniu na pewno wrzucę do koszyka olej z nasion malin:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie jakiś czas temu zakupiłam produkty z ZSK i teraz zastanawiam się jak i do czego wykorzystać mocznik i kwas hiaronowy. Twój wpis był niemałą inspiracją.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawy blog, dodaję do ulubionych. Przy okazji, dzięki za adres sklepu - również lubię kosmetyki przygotowane własnoręcznie :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Że też dopiero teraz trafiłam na Twojego bloga ;)
    Moje fale kochają keratynę, lubią też spirulinę :)

    A dzisiaj właśnie spędziłam noc z olejem konopnym na włosach, bardzo go lubię.

    OdpowiedzUsuń
  16. na mnie maseczka ze spiruliny zadzialala bardzo srednio.. troche mnie wysypalo i skora byla raczej sucha :( z tym wysypem mam nadzieje nie powtorzy sie nastepnym razem, ale boje sie przesuszonej skory

    OdpowiedzUsuń
  17. a ja nie jestem zadowolona z zakupów u nich, przysłali mi w części produkty różne od tych, które zamówiłam, nie uzgadniając ze mną ewentualnych zamian lub dalszych losów zamówienia, zatem to jest oszustwo, znajdę innych dostawców, niestety - tak oszukiwać ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. łał, mi się coś takiego nigdy nie zdarzyło, przykro mi :) a zgłosiłaś to?

      Usuń
  18. Ja zakupy robię zdecydowanie zbyt często. Świetnym rozwiązaniem na brak pieniędzy na zakupy sąpożyczki online dla bezrobotnych - w moim przypadku sprawdziły się rewelacyjnie i nie ukrywam, że jestem bardzo zadowolony z tego, co mi dały.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. :) Staram się odpowiadać na wszystkie pytania. Jeśli Twoje pominęłam, zadaj je raz jeszcze, bo czasem część mi umyka.

Komentarze zawierające spam, lokowanie produktów i linki reklamowe do innych stron nie będą publikowane.