Dziś mam dla Was sposób na piękne włosy, cerę i paznokcie , ale od środka :) Chciałabym Wam pokazać jaglankę z owocami , którą jem ostatnio codziennie na śniadanie i która zawiera ogromną ilość witamin i minerałów. Przepis jest banalny i można go dowolnie modyfikować, a dodatkowo jaglanka jest wegańska i spożywana bez dodatku dzisiejszego musli również bezglutenowa . Do wykonania przepysznej i baaardzo zdrowej wegańskiej jaglanki czyli "owsianki" z płatków jaglanych w bazowej wersji potrzeba: ✿ mleka roślinnego - nie jestem weganką, ale nie piję mleka krowiego z różnych powodów a dieta wegetariańska i wegańska jest mi bardzo bliska i moim zdaniem najsmaczniejsza, więc osobiście sięgam po mleko roślinne, tym razem migdałowe. Możecie zastąpić je tańszym ryżowym (choć jest wodniste), owsianym czy nawet kokosowym z puszki lub ewentualnie po prostu krowim, jeśli lubicie. Mleka roślinne polecam kupować w dwóch miejscach. W Rossmannie dostaniecie mleko ryżowe, ows...
piątek, 29 maja 2015
Sposób na efektywniejsze stosowanie toników i nie tylko - maseczki w tabletkach
Bawełniane maseczki w tabletkach są znane na pewno tym z Was, które interesują lub interesowały się azjatycką pielęgnacją. Tzw. " sheet masks " są w Azji bardzo popularne, dlatego kiedyś można je było dostać jedynie na ebayu, gdzie też parę razy zamawiałam pakiet stu takich maseczek. Dziś chciałabym Wam pokazać identyczne skompresowane maseczki , które możecie jednak dostać już stacjonarnie w Hebe za całe 5 zł. Mają one bardzo wiele zastosowań, jednak do najciekawszych moim zdaniem należy możliwość wykonania maski z toniku , dzięki czemu możliwe jest wielokrotnie zwiększenie efektów jego stosowania. Toniki są jednym z ulubionych elementów mojej pielęgnacji. Uważam, że są również bardzo niedoceniane, prawdopodobnie ze względu na fakt, że na sklepowych półkach faktycznie ich większość jest kiepska składowo i po prostu nic nie robi. Z odrobiną chęci można już jednak dostać baaardzo dobre toniki, które w niektórych przypadkach mogą zrewolucjonizować całą pielęgnację. W...
Już od zeszłego roku przeżywam sporą fascynację samoopalaczami , jako zdrowszą i szybszą alternatywą dla opalania na słońcu. Co prawda jeszcze parę lat temu samoopalacze kojarzyły mi się tylko z tymi podkradanymi mamie kilkanaście lat temu, które zostawiały okropne smugi i ogólnie były jedną wielką tragedią :) Dziś jednak na rynku mamy tyle wspaniałych produktów do "opalania" ciała, że każdy z łatwością znajdzie coś dla siebie. Problem pojawia się, jeśli chcemy znaleźć odpowiedni samoopalacz do twarzy , który nie przyniesie efektu pomarańczki ani nie będzie napakowany parafiną czy ogromną ilością silikonów. Dziś mam Wam do pokazania ciekawy samoopalacz do twarzy w niestandardowej formie, bo w... kroplach brązujących . Mowa o nowiutkim produkcie Bielendy, aktywnym koncentracie brązujący Argan Bronzer . Część z Was na pewno kojarzy produkt również w kroplach, czyli Collistar Magic Drops . W tym roku zamierzałam wydać na te kropelki zawrotną jak na samoopalacz cenę, jed...
Coraz lepsza stacjonarna dostępność kosmetyków Kallos niesamowicie mnie cieszy, ponieważ są to maski godne uwagi, szczególnie ze względu na niskie ceny i ich uniwersalność. Ostatnio w moje ręce wpadła po raz pierwszy wersja bananowa czyli maska Kallos Banana , o której chciałabym Wam dzisiaj nieco opowiedzieć. Do tej pory moim ulubieńcem wśród masek Kallos była wersja Color , ze względu na obecność oleju lnianego raz przydatność do mycia. Olej lniany, zaraz obok oliwy z oliwek jest jest za to ulubieńcem moich włosów, więc sięgając po wersję Banana właśnie z oliwą w składzie spodziewałam się, że wpłynie na moje włosy podobnie jak Color , z tym, że Banana zawiera dwa silikony, z którymi również moim włosom po drodze. Kallos Banana , podobnie jak Kallos Color wygładza moje włosy przy jednoczesnym nadawaniu im objętości i ładnego blasku . To tego typu maska, która specjalnie ani nie dociąża jak te silnie emolientowe, ani nie nawilża jak humektantowe, ale spr...
wtorek, 19 maja 2015
Co kupić w związku z -40% na pielęgnację twarzy w Rossmannie? Kremy, olejki, toniki, peelingi, pielęgnacja oczu
Pewnie z Was już wie, że od jutra Rossmann kusi nas kolejną sporą promocją, tym razem -40% na kosmetyki do pielęgnacji twarzy. Dziś mam na Waszą prośbę moje typy, którym warto przyjrzeć się właśnie teraz, choć Rossmann nie należy do moich ulubionych sklepów pod względem pielęgnacji. Zdecydowanie za dużo tam przeciętnych lub kiepskich składowo kosmetyków, dzięki czemu trudno znaleźć perełki, które jednak gdzieś tam między półkami są :) Mam nadzieję, że moje trzy listy ułatwią Wam sprawę. Kosmetyki podzieliłam na te do pielęgnacji twarzy czyli kremy i olejki, te do oczyszczania, peelingowania i tonizowania oraz do pielęgnacji skóry pod oczami. Te z Was, które słyszą o promocji po raz pierwszy zapraszam tutaj: KLIK , gdzie wypisane są daty promocji i kategorie nią objęte. 1. Czysty, 100% kwas hialuronowy Eveline - cena (20 zł) nieco wyższa niż kwas hialuronowy ze sklepów z półproduktami, ale warto mu się przyjrzeć. Produkt ten genialnie nawilża i świetnie sprawdzi ...
Moja cera od dłuższego czasu nie sprawia mi większych problemów za sprawą odpowiedniego balansu między nawilżaniem i natłuszczaniem a złuszczaniem. Choć jest lekko sucha i potrzebuje częstego i intensywnego nawilżania, jest jednocześnie bardzo kapryśna i większa ilość zwykłego kremu lub taki o niewłaściwym składzie od razu skutkują pogorszeniem jej stanu. Łatwo się zapycha i nie toleruje paru konkretnych składników jak np. parafina, dlatego potrzebuje stałego, ale dość delikatnego złuszczania. Dziś mam dla Was kilku ulubieńców mojej obecnej pielęgnacji twarzy, którzy zasługują zdecydowanie na parę słów. Wyżej możecie zobaczyć moją skórę kompletnie bez makijażu. Jak widzicie jest raczej bezproblemowa pod względem wyprysków, ale jest dość cienka i ma gdzieniegdzie przebarwienia czy przebijające naczynka. Zaczniemy od produktu, o którym wspominałam Wam już nie raz i który jest moim największym ulubieńcem w tej kategorii już od paru lat. Mowa o kremie La Roche-Posay Ef...
Z każdym pojawieniem się wpisu, w którym występują na zdjęciach moje usta, dostaję od Was wiele komplementów na ich temat. Oczywiście za wszystkie dziękuję, jednak moje usta jak każde nie mają naturalnie idealnie wyrysowanego kształtu, bo za ten odpowiada po prostu najzwyczajniej w świecie konturówka. Choć są naturalnie dość pełne, ale na pewno nie duże, nie potrzeba im wiele. Dziś chciałabym pokazać Wam moją ulubioną kredkę do ust i krok po kroku sposób ich malowania. Mam też dla Was kilka tricków z tym związanych. Moim ulubionym od wielu miesięcy produktem do ust są kredki Inglot , szczególnie ta w kolorze 74 , której używam zdecydowanie najczęściej i którą widzicie również na dzisiejszych zdjęciach. Efekt powyżej to właśnie inglotowska kredka w połączeniu z pierwszym mniej matowym produktem, jaki wpadł mi w ręce, czyli tym razem Wibo Lip Laquer w kolorze 02. Swoją drogą lakier Wibo daje radę tylko w połączeniu z kredką jako bazą, bo sam znika z ust w moment. Mogę polec...
Manicure hybrydowy wykonuję na moich paznokciach sama w domu już od dobrych kilku miesięcy i obecnie nie wyobrażam sobie powrotu do zwykłych lakierów. Te z Was, które czytały mój post o tym jak wykonać taki manicure , na pewno wiedzą, że korzystam głównie z lakierów firmy Semilac. Koszt jednego Semilaca to jednak około 30 zł i właśnie z tego powodu jakiś czas temu skusiłam się na taniutkie lakiery nieznanej mi do tej pory firmy, które przykuły moją uwagę bardzo niską ceną na allegro. Mowa o lakierach z serii Color IT New firmy Silcare , których cena waha się pomiędzy 5 a 7 zł za buteleczkę, a które chciałabym Wam dzisiaj krótko przedstawić. Z góry mówię Wam, że nie są one tak dobre jak Semilac, jednak moim zdaniem na tyle dobre, że dzięki niskiej cenie mogę wybaczyć im ich kilka wad. Jednorazowo zamówiłam pięć kolorów, których łączna cena jest ceną jednego koloru Semilac. Testuję je już od dłuższego czasu zamiennie z droższymi, dzięki czemu spokojnie mogę Wam już pr...
sobota, 9 maja 2015
Pochwal się włosami - Mandarynka - powrót do naturalnego koloru i wybór krótkich włosów
Dziś mam dla Was śliczne włosy ślicznej dziewczyny, która mimo włosomaniactwa postanowiła dobrać długość włosów do swojej urody i finalnie postawiła na bardzo uroczego boba :) Mi osobiście krok ten wydaje się bardzo dobrym, zwłaszcza, że taki bob to jak wiecie jedna z moich ulubionych fryzur. Bohaterka dzisiejszego "Pochwal się włosami" pisze o swoich włosach tak: Jestem włosomaniaczką od dwóch lat. Wszystko zaczęło się od napisu "SLS free" na produkcie do włosów. Zajrzałam do internetu i trafiłam na Twojego bloga. W ciągu dwóch dni przeczytałam wszystkie posty i wciąż byłam żądna wiedzy :P Niestety wtedy panował trend na ombre, które sobie również zrobiłam i skończyłam z suchymi końcami, które ciągle się puszyły. Oczywiście na początku nie wiedziałam, co służy moim włosom, więc ciężko nazwać tę pielęgnację świadomą. Największy przełom dało moim włosom olejowanie, które można zobaczyć na tym zdjęciu (bez flesza). Dwa miesiące regularnego olejowania. Na...
W dzisiejszym poście chciałabym poruszyć kwestię, która prawdopodobnie nie zaskoczy tych z Was, które są szczególnie obeznane w chemicznych zagadnieniach. Dla mnie moje odkrycie było jednak czymś nowym i zaskakującym, przez co sięgnęłam do badań medycznych na ten temat i właśnie wnioskami chciałabym się z Wami dzisiaj podzielić. O czym mowa? O wpływie twardej wody na wypadanie włosów a raczej twardej wodzie jako przyczynie wypadania włosów samej w sobie. TWARDA WODA - CZYLI JAKA? Termin " twarda woda " słyszałyście już na pewno niejednokrotnie. Z chemicznego punktu widzenia jest to woda, która zawiera jony wapnia, magnezu, żelaza, glinu, manganu oraz kationy metali ciężkich. Po jej zagotowaniu zauważyć można w niej "kamień", a na włosach pozostawia niewidoczny gołym okiem osad, odpowiedzialny za ich matowość i szorstkość. Nie w każdym mieście woda jest twarda, dlatego wcześniej należy taką informację sprawdzić, chyba że macie pewność pod postacią wie...
Wiosna to najłaskawsza pora roku dla moich włosów. Zero zabójczego mrozu, zero wysuszających upałów i minimalne ilości puszącego deszczu sprawiają, że włosy nie sprawiają mi praktycznie żadnych kłopotów co roku w tym okresie. Dziś mam dla Was dla odmiany dwa zdjęcia moich obecnych włosów na świeżym powietrzu. Pierwsze w półcieniu zaraz po umyciu, drugie w pełnym słońcu, już po jakimś czasie po umyciu. Oba oczywiście bez flesza. Jak widzicie, jakimś cudem Garnier Olia sprzed kilku miesięcy wypłukał się w takim stopniu, że przykrył hennę na tyle, aby wyrównać kolor z naturalnym odrostem, który sięga już za ramiona. Obecnie ciężko zauważyć różnicę między dołem a górą, bo jest minimalna i najlepiej ją widać na zdjęciu z lewej, na którym końce są nieco bardziej ciepłe niż góra, jednak moim zdaniem nieznacznie. W kwietniu podcięłam około 4-5 cm włosów, które zdecydowanie wymagały już cięcia po zimie. Dodatkowo oczywiście zgodnie z tradycją "pokojowe" zdjęcie :) 1....