wtorek, 11 sierpnia 2015

Zrób swojej skórze detoks!

Jak część z Was wie, uwielbiam azjatyckie podejście do pielęgnacji cery, z którego od czasu do czasu czerpię coś, co pasuje mojej. Dziś chciałabym napisać Wam o pewnym zwyczaju, który jest bardzo popularny wśród azjatyckich beauty gurus i nie tylko, bo praktykuje go również wiele niezwiązanych blogersko czy vlogersko azjatek. Mowa o niczym innym jak o całkowitym detoksie dla cery w dwóch wersjach - lekkiej i ekstremalnej. 


Z tego, co zdążyłam zauważyć, kobiety dzielą się na dwie grupy. Pierwsza z nich to te, które sumiennie nakładają na swoją cerę codziennie przynajmniej jeden specyfik lub więcej, a ich cera ma dodatkowo codziennie kontakt nie tylko z kosmetykami pielęgnacyjnymi, ale również tymi oczyszczającymi i do makijażu. Druga grupa to kobiety, które za kosmetykami nie przepadają i mocno ograniczają ich użycie. Pomiędzy nimi są jeszcze te, które ogólnie w jakiś sposób pielęgnują swoją cerę, ale nie do końca sumiennie i regularnie, zapominając czasem o kremie, ale których cery i tak w pewien sposób na co dzień mają kontakt z JAKIMIŚ kosmetykami, choćby z podkładem. Detoksem dla cery powinna się zainteresować szczególnie pierwsza grupa oraz ta "pośrednia" :)

W codziennej pielęgnacji cery nie ma oczywiście nic złego, a wręcz przeciwnie. W pewnych wypadkach jednak skóra, szczególnie ta wyjątkowo pielęgnowana, potrafi bardzo źle reagować na nagły brak pielęgnacji, której porcję przecież na co dzień otrzymuje. Efektem może być np. bardzo ściągnięta i wysuszona skóra po jej umyciu w przypadku, gdy na wyjeździe zapomnimy kremu, lub automatycznie bardzo podrażniona cera po najmniejszym kontakcie ze słońcem bez standardowego filtra. Azjatki z tego typu w cudzysłowie "przyzwyczajeniem" skóry do pielęgnacji radzą sobie za pomocą detoksu, który ma "przywrócić" skórze jej zdolność do naturalnych mechanizmów nawilżających i odżywiających, bez wspomagania kremami i serum. Sama z powodzeniem stosuję tę metodę, którą podzieliłam sobie na dwie wersje - lekką i ekstremalną :)


Detoks w wersji lekkiej

Wersja lekka polega na odstawieniu wszystkich kosmetyków na 24 godziny raz w tygodniu. Dotyczy to zarówno pielęgnacji jak i makijażu a nawet oczyszczania. Dopuszczalne są jedynie naturalne preparaty do przemywania jak woda różana bez konserwantów, hydrolaty czy domowe toniki np. z czystka czy pietruszki. Wieczorem przed dniem detoksu myjemy normalnie naszą cerę jak zawsze, jednak nie nakładamy na nią żadnego preparatu do pielęgnacji. Nie robimy tego również rano i nie myjemy skóry detergentami - możemy użyć jedynie wyżej wymienionych naturalnych preparatów. Nie nakładamy na cerę niczego, żadnego podkładu, kremu czy filtra aż do wieczora dnia następnego.

Detoks w wersji ekstremalnej 

Tutaj oczyszczamy cerę przez pełne trzy dni raz w miesiącu, dla chętnych może to być nawet i tydzień z tym, że tutaj lepiej nie odstawiać całkowicie oczyszczania, za to warto wybrać coś delikatnego i jak najbardziej naturalnego, jak np. mydło Aleppo, ewentualnie bardzo delikatny żel czy płyn micelarny, bez parabenów i silikonów, np. taki przeznaczony dla dzieci KLIK. Najlepiej poświęcić sobie na taki detoks jakiś weekend, kiedy nie będziemy zmuszone nagłą sytuacją do jakiegoś bardziej wymagającego wyjścia, na które sięgniemy po makijaż. 

Efekty?

Na początku jest ciężko, szczególnie w przypadku dziewczyn, które mają suche i delikatne cery i które regularnie używają różnych kosmetyków do pielęgnacji. Łatwiej byłoby, gdyby detoks nie odrzucał makijażu, ale nie warto iść na skróty. Na początku, szczególnie trzydniowego oczyszczania, skóra aż prosi się o krem, potrafi być sucha i ściągnięta. Po czasie wyraźnie jednak widać efekty, choć sposób ten nie wydaje się jakoś specjalnie skomplikowany czy warty przetestowania. Skóra jest promienna i lepiej reaguje na makijaż i inne kosmetyki. Detoks jednodniowy co tydzień pozwala jej "odpocząć" od chemii czy składników aktywnych, a po tym trzydniowym zauważyć można nawet redukcję niedoskonałości i ogólne odświeżenie.

Która wersja bardziej do Was przemawia?

49 komentarzy

  1. U mnie jest podobny "detoks" wynikający pewnie z tego, że należę do drugiej grupy kobiet :D. Mianowicie np. w tę niedzielę myłam buzię OCM (jodłowy olejek Baikal Herbals) i od tego czasu przemywam buzię wywarem z mięty i pędów sosny (jest gorąco, więc robię tak co ok. trzy - cztery godziny wacikiem). Potwierdzam, że taka pielęgnacja ma sens. Kiedyś miałam suchą, łuszczącą się skórę z wypryskami (wow :D), dzięki blogom dowiedziałam się, że mam po prostu cerę mieszaną, która była agresywnie ODTŁUSZCZANA od okresu dojrzewania :D

    PS Polecam taki domowy wywar, ja swój mam w butelce z atomizerem z ecospa i psikam sobie prosto na buzię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio spróbowałam czegoś w pewnym sensie podobnego, nazwałabym to jednak minimalizmem, nie detoksem ;) Należę raczej do pierwszej grupy opisanych przez ciebie osób, chociaż stawiam częściej na naturalne kosmetyki, używam jednak codziennie różnych specyfików.
    W skrócie: zamiast toników używałam chłodnej wody przegotowanej, jedyne co nakładałam na noc to cieniutka warstewka olejku (zwykle kokosowego, fajnie się u mnie sprawdza), przed makijażem stosowałam lekki krem z barwy i do makijażu używałam sprawdzonego, niezapychającego korektora. Skupiałam się na tym, by wszystkiego było w minimalnych ilościach, nie robiłam też misz maszu na noc: krem pod oczy, inny na jakiś pryszcz, inny na suche czoło.. I wiesz co? ;) Skóra od razu zaczęła się poprawiać, a miałam pewne problemy z wypryskami. Polecam więc na początek taką formę: zmniejszenie różnorodności i przede wszystkim ilości kosmetyków!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś wypróbuję wersję lekką :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm, chyba sobie zrobię za niedługo taki lekki detoks ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie detoks nie przejdzie, bo moja skóra bez filtrów teraz by nie dała rady, a że jestem ciągle w ruchu to muszę ją chronić.

    Ależ Ty masz piękne paznokcie!:))

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja mogę z czystym sumieniem polecić czarne mydło do twarzy Nacomi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie słyszałam o tej metodzie, ale chętnie kiedyś wypróbuję :) Zacznę od wersji lekkiej :D

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja mam taki pół-detoks na co dzień, bo stosuję bezkremowe noce. I pełny prawie codziennie- bo rzadko się maluję. I moja cera ze strasznej, straszliwej zrobiła się całkiem w porządku *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie książki lub blogi na temat pielęgnacji cery również tej azjatyckiej polecasz ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wolę w tej dziedzinie kanały na yt jak faceyogamethod czy np. baby le bonbon

      Usuń
  10. Ja stosuje często detoks. Nie celowo, tylko z braku czasu, zmęczenia lub zapominam. W nocy już nie mam siły na smarowanie i czekanie aż się kosmetyki wchłoną, i kładę się spać bez nich, a rano często zasypiam i spieszać się zdążam tylko nałożyć cienką warstwę kremu przeciwsłonecznego albo nic. Uważam, że moja skóra dużo lepiej wygląda jak (zdarzyło się nawet kilka dni pod rząd :)) zadbam o nią. Chociaż mam naiwną nadzieję, ze się zahartowała i będzie grzecznie długo jędrna ;].
    Ty po stosowaniu detoksu miałaś same pozytywne rezultaty?

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja chyba spróbuję lekkiej :) Szykuje się mi jednak urlop za 1,5 tygodnia i może wtedy zdołam wypróbować tej trzydniowej :)
    Dziękuję - jesteś niesamowicie inspirująca! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Posiadałam skórę suchą na której pojawiały się suche skórki gdy jej nie kremowałam. Odrzuciłam całkowicie kremy ok 4 miesiące temu oraz wszystkie specyfiki które nie są naturalne. Na co dzień stosuje własnoręcznie zrobiony tonik który w składzie ma wodę różaną, twarz oczyszczam mydłem węglowym oraz olejkiem do demakijażu firmy Resibo. Raz na tydzień peeling enzymatyczny czy też korund mikrodermabrazji oraz nakładam na twarz olejek jojoba i tyle. Już dawno nie cieszyłam się tak piękną cerą. Przebarwienia zostały po starych niespodziankach ale wraz z nadejściem jesieni zacznę z nimi walczyć. A takie detoksy stosuje w sobotę jak i niedziele gdy wiem że nigdzie nie wychodzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Latem często stosuję wersję lekką :)
    Moja tłusta cera nie potrzebuje wtedy wiele kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
  14. Co jakiś czas nie nakładam nic na noc i faktycznie skóra odpoczywa :-)
    Ka Gie

    OdpowiedzUsuń
  15. Do mnie przemawia ten 24 godzinny. Generalnie dawniej nie było takiego wyboru kosmetyków jak teraz. Moja mama w wieku ok. 16 lat borykała się z trądzikiem, u niej przed 20 rokiem życia cera wróciła do normy, ja męczę się dalej i to nie tylko z twarzą, przy czym moja mama nie używa kosmetyków, a ja bardzo dbam o skórę. Wiem że nie mogę generalizować, bo to nie jedyna przyczyna trądziku, ale zauważyłam, że można przesadzić w obie strony. Ograniczyłam trochę liczbę używanych rzeczy i moja cera ma się lepiej, więc pewnie taki 24-godzinny "odwyk" dobrze by jej zrobił :) U Aliny Rose spotkałam się z tym, żeby używać absolutnego minimum kiedy tylko się da.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja w sumie to mam ciągle detoks ;) po prostu jestem zmęczona i mi się nie chce wcierać różnych specyfików. Moja skóra prawie nigdy nie reaguje na brak pielęgnacji negatywnie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Również od czasu do czasu robię skórze taki detoks;). Kiedyś zauważyłam, że moja skóra nie lubi ciężkich kremów na noc, bo rano wydaje się bardziej zmęczona niż bez kremu. Może chodzi też o to, że przez noc skóra oddycha i się oczyszcza, a jak się zablokuje ją kremem to już ten proces nie przechodzi tak sprawnie. Tym co muszą koniecznie używać treściwszych kremów na noc polecam nałożenie kremu przynajmniej godzinę, dwie przed spaniem, a potem delikatne starcie nadmiaru chusteczką. Aktualnie stawiam na minimalizm kosmetyczny - rano tonik Bielenda z kwasami, wieczorem tonik fitomed nawilżający i na to effaclar duo+. Z początku moja cera wydawała się bardziej napięta i sucha, ale teraz powiedziałabym, że jest bardziej nawilżona niż była kiedy stosowałam kremy typowo nawilżające;). Piękna Twoja skóra i paznokcie jak wisienki;).

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja wersję "lekką" stosuje praktycznie co weekend. I dzięki temu nie mam potrzeby stosowania wersji ekstremalnej ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. To hybrydy na paznokciach? Co to za kolor, pięknie wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Marto nie jestes / bylas przypadkiem w Zakopanem ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś byłam, ale pewnie chodzi Ci o teraz, to nie :) A co? :)

      Usuń
    2. Bo widzialam dziewczyne o takich wlosach jak ty i od razu pomyslalam ze to ty :-)

      Usuń
  21. Hej! Jakiś czas temu napisałam Ci komentarz dot. moich zapasów kosmetyków..Ten sam błąd popełniłam z kosmetykami do włosów. Moja łazienka i pokój wyglądają jak mała drogeria ;) Przez ostatnie dni niesamowicie złościłam się z tego powodu. Dzisiaj odwiedziłam ulubioną fryzjerkę, wykonała mi zabieg pielęgnicą (bardzo polecam!) i ścięła ok. 20 cm włosów. Nie pamiętam kiedy miałam tak krótkie (tj. do końca szyi), ale chyba wyjdzie mi to na dobre ;) Pozostała część włosów to były same piórka pamiętające farbowanie na blond, których nie uratowałabym najlepszymi maskami. Teraz postanowiłam, że zużyję wszystkie maski/oleje/odżywki, które mam i wrócę do swoich ulubieńców, Postawię na absolutny minimalizm w swojej pielęgnacji. Chyba stałam się bardziej rozważną włosomaniaczką, nie będę już robić zapasów kosmetyków, bo to zwyczajnie bez sensu. Od dłuższego czasu moje włosy bardzo mnie nudziły i ciągle chodziłam niezadowolona. Również wpadłam na pomysł, że kiedy już całkowicie odrosną mi moje naturalki, postawię na delikatne refleksy/sombre albo na ładny, miodowy odcień blondu (tym razem u fryzjera, nie z torebki ;) ).
    Wielokrotnie o tym pisałaś - o zapuszczaniu włosów na siłę. Moja kuzynka ma blond włosy prawie do pasa, ale nic z nimi nie robi. Poza przesadną pielęgnacją, kuzynka nie robi nic z włosami. Nie ma fryzury, nie stylizuje włosów i całość wygląda mało ciekawie. Ot, zapuszczone na siłę smutnie wiszące strąki jak u topielicy. Kiedy jej to powiedziałam, to się obraziła ;) Myślę, że warto zaryzykować na ostre cięcie, czy inny kolor. Farbowane włosy również mogą wyglądać pięknie, co chyba nie wszystkie zawzięte włosomaniaczki rozumieją ;)
    PS. Bardzo polecam Ci Smart TOUCH 12 w 1 odżywka do włosów w spray'u marki MONTIBELLO, to mój kolejny hicior zakupiony u fryzjerki ;) Bardzo dobry i wydajny produkt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego też podcięłam ostatnio włosy i nie obawiam się nałożyć czasem na nie farbę, za co bywa, że obrywam w komentarzach :D lepsze krótsze a ciekawie obcięte włosy niż właśnie tak jak piszesz "strąki" do pasa. W kwestii kosmetyków to u mnie wyjątkowo włosowa półka jest dość przemyślana, tzn. nie robię większych zapasów, a kupuję gdy zużyję, ewentualnie z małym marginesem :)

      Usuń
    2. Moje włosowe półki były mało przemyślane..Np. kiedy wybrałam się do Hebe, to zamiast kupić 1 maseczkę z Kallosa, to kupiłam 5 - "na przetestowanie". I tak stoją i stoją..Niektóre są w porządku, niektóre okropne, np. nie mogę przeżyć sztucznego zapachu Kallos Jasmine - fatalna maska! Obiecałam sobie - nigdy więcej takich chaotycznych zakupów! Wrócę do dawnej, przemyślanej pielęgnacji, a "nowinki", których jeszcze nie kupiłam, będę kupować na spokojnie i z głową, ale raz na 2-3 miesiące. Lubię Twoje podejście do zakupów, masz głowę na karku! ;) Do swojej włosowej must have koniecznie dodam pielęgnicę, jakąś porządną maskę i zestaw z Joico. I skończę z tym wariactwem, bo momentami przechodziłam samą siebie z cudami, jakie wymyślałam ;) Mam nadzieję, że nie przejmujesz się takimi komentarzami? Nie wszystkim włosomaniaczkom pasuje pielęgnacja bez SLS/SLES, farbowania czy stylizacji włosów, niestety. Dobrze, że podcięłaś włosy - bardzo dobrze wyglądasz! I od razu lżej na głowie..chociaż kiedy dzisiaj siedziałam na fotelu i maszynka poszła w ruch, to nie ukrywam, że się bałam, ale..odrosną - kiedyś muszą ;) A nie ma nic gorszego nic postrzępione, rozdwojone piórka na głowie - wiem to z doświadczenia. Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Nie no co Ty :) teraz planuję już zostać przy cięciu w U a może nawet i lekkie V :) Buziaki :)

      Usuń
  22. Też zrobiłam w to lato detoks zakupowy jeżeli chodzi o pielęgnację, rzeczy totalnie mi nie pasujące wyrzuciłam po prostu i kupuję na bieżąco i z głową.
    Ka Gie

    OdpowiedzUsuń
  23. Pani Marto, moja imenniczko :D Prosze o polecenie jakiegoś korektora pod oczy do 20 zł najlepiej(krucho z kasą) :D Mam średnie cienie pod oczami,oraz 17 lat, z gory dziekuje i pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam korektor NYX HD, ale to 29 zł :) z tańszych no to bardzo mocno kryjący kamuflaż Catrice, Maybelline Affinitone lub poczwórna paletka Wibo

      Usuń
    2. posiadam catrice, ale jest taki hardcorowy pod oczy :D chyba skusze sie na affinitone, dziękuje za odpowiedz :D

      Usuń
    3. A ja polecam Ci korektor Eveline art scenic,ok.13zł w rossmanie. ja mam kolor 04 light. :)

      Usuń
  24. hej Marta, hej dziewczyny :)
    polecacie jakieś fajne internetowe sklepy z torebkami? szukam czegoś sprawdzonego ale nie mogę nic znaleźć :(
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a do jakiej kwoty? :) skórzane czy nie? Jak takie nieskórzane to etorebka, szafomania :)

      Usuń
  25. Stosuje detoks już drugi dzień i naprawdę widzę efekty, fajnie tak na kilka dni 'uwolnić' się od kosmetyków.Sama bym na to nie wpadła :) Jesteś moją Boginią Urody Marto :* :) :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Witam :) a ja polecam Tobie i wszystkim włosomaniaczkom olejek Garnier Fructis -Cudowny olejek,odzywienie i blask z olejkiem z kamelii. (pomaranczowa buteleczka),teraz w rossmanie w promocji za 19.99zł. Nigdy po niczym nie miałam tak gładkich miękkich i lśniących włosów,no może raz takie miałam po laminowaniu żelatyną :P
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm zapach jest słodki,taki owocowo -kwiatowy,typowy dla produktów garniera,w połączeniu z olejkiem arganowym. Tak bym to określiła. Jednym słowem,przyjemny ;) Po nałożeniu nawet dłonie stają się gładsze :P

      Usuń
    2. Może zle napisałam że zapach jest owocowo-kwiatowy typowy dla garnier fructis,bo w sumie jest bardzo słodki ;)

      Usuń
  27. Ja taki detoks mam bardzo często... głównie z lenistwa :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Hej :)
    Zakupiłam ostatnio bio olej arganowy, ponoć 100% naturalny i tak dalej. Babka w aptece poleciła mi to na twarz,żeby wsmarowywać, co o tym sądzisz? I pomyślałam tak sobie,że często serum do końcówek włosów jest robione z olejkami arganowymi, to może ten mój bio olej by się na włosy nadawał? :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Muszę wypróbować, dawno nie miałam dnia bez makijażu i dobrej pielęgnacji cery. :(

    OdpowiedzUsuń
  30. Moja mama ostatnio farbowała włosy i do farby była dołaczona 'maseczka do włosów z keratyną" niby do szorstkich,matowych,łamliwych i zniszczonych. To jej skład: Aqua, Cetearyl/Allcohol, Glycerin, Silicone Quaternium-16, Quaternium-91,Cetrimoniu Chloride,Cetrimonium Methosulfate, Undeceth-11,Butyloctanol,Undeceth-5,Isopropyl Alc, OLea Europaea Fruit Oil,Olea...,Hydrolyzed :->(Keratin,Corn Protein, Wheat Protein, Soy Protein) , Polyquaternium-10,Triethanolamine, Parfum, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone.
    Co sądzisz o składzie? DObra maska?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiepska, nic tu takiego fajnego nie ma

      Usuń
  31. Prawdą jest też też to, że często niepotrzebnie nakładamy jakieś kosmetyki. Anwen pisała kiedyś o swoim minimalizmie w pielęgnacji twarzy. A ja natomiast już od kilku miesięcy nie używam kremu do twarzy, a jedynie płynu oczarowego z Fitomedu rano i wieczorem. I tak jak wcześniej miałam problemy z wypryskami i suchością, tak teraz wypryski pojawiają się tylko przed okresem a skóra jest dostatecznie nawilżona.
    O, dodam jeszcze że np. firma Dr.Hauschka poleca niestosowanie kremu do twarzy na noc bo skóra sama potrafo wtedy o siebie zadbać ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. :) Staram się odpowiadać na wszystkie pytania. Jeśli Twoje pominęłam, zadaj je raz jeszcze, bo czasem część mi umyka.

Komentarze zawierające spam, lokowanie produktów i linki reklamowe do innych stron nie będą publikowane.