niedziela, 26 lipca 2015

Jak pozbyć się kompleksów dotyczących cery?

Odkąd zaczęłam pisać tego bloga i od kiedy zebrał on grono czytelników większych niż ja ;) dostaję naprawdę dużo maili, głównie od młodych dziewczyn w wieku 14-20 lat. Większość z nich niestety mnie smuci, bo przewijają się w nich prośby o pomoc w kwestii pielęgnacji cery, która zdaniem posiadaczek jest "brzydka", "okropna" czy "straszna". Standardem są również stwierdzenia "nie mogę wyjść z domu bez makijażu" lub "muszę nosić makijaż". Wiem, że osoby borykające się z trądzikiem lub innymi problemami dotyczącymi cery nie lubią tego typu głodnych kawałków, ale dlaczego NIE MOŻESZ i dlaczego MUSISZ? O tym chciałabym z Wami dzisiaj "porozmawiać". 


*Zaznaczam, że post nie odnosi się do osób z ciężkim trądzikiem i ogromnymi problemami skórnymi a jedynie do wszystkich młodych dziewczyn zaślepionych wizją idealnej cery prosto z magazynów, wpadających w kompleksy zupełnie bez powodu*

Dzisiejszy wpis postanowiłam firmować swoją własną twarzą zupełnie bez makijażu prosto z łóżka, aby nie być hipokrytką. Za każdym razem jednak, kiedy dodaję gdziekolwiek zdjęcie na którym widać moją cerę bez podkładu, dostaję od Was bardzo dużo komplementów na jej temat, za które oczywiście bardzo dziękuję. Moja cera w tym momencie nie sprawia mi faktycznie problemów, ale ma swoje humorki i na pewno nie wygląda tak jak wygląda sama z siebie, ponieważ wkładam w jej pielęgnację dużo pracy. Wiem, że sporo z Was stwierdzi, że nie wiem o czym mówię, ze względu na to, że nie borykam się z trądzikiem, jednak moja cera nie jest idealna, bo idealna cera nie istnieje. 

Po pierwsze jest sucha i bez odpowiedniej pielęgnacji wygląda niezdrowo. Ma też skłonność do zaskórników zamkniętych, dlatego muszę na bieżąco odpowiednio ją złuszczać, inaczej pojawiają się na niej grudki. Jest również naczynkowa, a policzki często są czerwone od mrozu czy wiatru, a co za tym idzie, moja cera jest również dość cienka i bardzo wrażliwa. Bez podkładu wygląda dobrze, ale przy minimalnym wysiłku od razu widać na niej naczynka, więc i koloryt nie jest perfekcyjny. Jak możecie zobaczyć, mam również cienie pod oczami. Żadna z tych rzeczy nie spędza mi jednak snu z powiek i nie narzuca myślenia, że MUSZĘ nosić podkład gdy tylko wychylę nos z domu. Oczywiście, często mam na sobie makijaż bo po prostu lubię, jednak nie jestem od niego uzależniona. Mogę bez obaw zapomnieć podkładu na wyjeździe, bez obaw wyjść na zakupy i bez obaw spędzić cały dzień bez makijażu na plaży, mimo że od słońca moje policzki zaczną prawdopodobnie wyglądać jakbym mocno przesadziła z różem. Własnie na plaży usłyszałam ostatnio następującą rozmowę dwóch dziewczyn w wieku około 17 lat:

- Nie mogę zmoczyć twarzy, bo mam makijaż!
- Ja właśnie też, do tego mam niewodoodporny tusz
- Ja mam wczorajszy (makijaż)
- Ja akurat dzisiejszy

Warto zaznaczyć, że obie dziewczyny miały naprawdę normalne cery. Być może gdyby im się przyjrzeć, znalazłabym na ich twarzach kilka niedoskonałości, ale nie wiem dlaczego od zawsze wmawia się nam, że musimy być perfekcyjne w każdym calu, gdy tak naprawdę naturalność sama w sobie jest perfekcyjna. Czy naprawdę warto odmawiać sobie przyjemności jaką jest spędzenie dnia nad wodą poprzez nieustanny stres z powodu makijażu, który może się rozmazać? Sama mam sporo koleżanek, które są pięknymi dziewczynami bez widocznych wad, jednak same są w stanie w moment znaleźć pełno niedoskonałości, które ich zdaniem wymagają poprawek czy maskowania, a których tak naprawdę po prostu nie widać. Jeśli makijaż sprawia, że czujesz się lepiej - noś go nawet codziennie. Jeśli jednak chciałabyś wyjść bez makijażu z domu i męczy Cię codzienne nakładanie grubych warstw podkładu a robisz to tylko dlatego, że tak wypada przy cerze z niedoskonałościami, zastanów się proszę, czy jest to słuszna droga. Bardzo dobrze ilustruje to kampania Dove:


Pierwszym krokiem do wyzbycia się jakichkolwiek kompleksów jest zrozumienie, że sami jesteśmy dla siebie najbardziej krytyczni. Jestem przekonana, że większość osób, które spotkacie na ulicy nie zwróci uwagi na pryszcza, nad którym spędziłyście 15 minut w celu nieudolnego zakrycia. Ja sama staram się patrzeć na ludzi zawsze w jak najlepszy sposób, a jeśli ktoś skupia się tylko i wyłącznie na czyichś niedoskonałościach i celowo ich wyszukuje, to świadczy to o jego własnych kompleksach i nie powinno w żaden sposób wpływać na Wasze. Naprawdę świat się nie zawali, jeśli ktoś zobaczy Waszą "nagą" twarz, nawet jeśli daleko jej do katalogowej piękności. Nikt z nas nie ma TAKIEJ cery (swoją drogą uwielbiam reklamowanie kosmetyków do pielęgnacji cerą prosto z Photoshopa), którą możemy zobaczyć w magazynach i materiałach prasowych, nawet modelki Victoria's Secret. Każdy ma jakieś niedoskonałości, przebarwienia, kilka blizn potrądzikowych - tak wygląda prawdziwa skóra. Bardzo chciałabym, żeby to nie stan cery decydował o tym, czy nosimy makijaż, ale nasze ewentualne chciejstwo :) Chciałabym również, żeby zdecydowana większość kobiet wybierała drzwi "piękna" zamiast "przeciętna":

Drugim krokiem do pozbycia się kompleksów jest moim zdaniem zrobienie wszystkiego, co się da, aby pozbyć się krępującego problemu. Nie jestem zwolenniczką podejścia typu "krzywy nos spędza Ci sen z powiek - zaakceptuj go!", "Masz trądzik - powinnaś chodzić zupełnie bez makijażu i dać skórze oddychać". Wręcz przeciwnie. Nie próbuję namówić Was na to, abyście wszystkie nagle wyrzuciły wszystkie kosmetyki do kosza. Warto jednak zmienić taktykę. W przypadku trądziku, zamiast nakładać ciężki podkład na całą cerę, lepiej wykorzystać sposób Lisy Eldridge, czyli nałożyć na całą twarz lekki podkład, a miejscowo ciężki i mocno kryjący kamuflaż. Zamiast kupować kolejny produkt przeciwtrądzikowy z drogerii, lepiej wybrać się do dobrego dermatologa, na zabiegi z kwasami czy chociaż przejrzeć merytoryczne blogi w poszukiwaniu innego niż standardowe podejście w tej kwestii. (Tutaj bardzo polecam blog Kosmostolog oraz Italianę) Jeśli problemem jest bardzo sucha skóra, może lepiej sięgnąć po lepsze składowo kosmetyki niekoniecznie drogeryjnej marki z Rossmanna? (Choć oczywiście i tam znajdziemy perełki). W przypadku naczynek warto zrezygnować z opalania twarzy i stosowania agresywnych produktów do mycia. To samo dotyczy wszelkich innych kompleksów, które DA SIĘ zniwelować bez wspaniałych psychologicznych trików na ich pozbycie się. Jeśli uważasz, że masz małe usta i stać Cię na ich powiększenie, po prostu to zrób :) Czasem jeden krok wpływa znacząco na nasze ogólne postrzeganie siebie. 


Na koniec mam dla Was wyzwanie, abyście dla siebie samych spróbowały przełamać swój lęk i po prostu wyszły z domu bez makijażu. Jeśli nie robicie tego w ogóle, wyjdźcie na początek do pobliskiego sklepu. Gwarantuję Wam, że świat nie stanie w płomieniach, nikt nie będzie na Was patrzył z politowaniem oraz gonił Was z widłami :) Jeżeli codziennie nakładacie bardzo kryjący makijaż, bo uważacie swój problem za duży, spróbujcie parę razy wyjść w lżejszej wersji, delikatnie kryjącej. Jeśli nawet to dla Was za dużo, ale chcecie się wygadać, możecie wysłać mi swoje zdjęcie bez makijażu na maila urodaiwlosyblog@gmail.com lub bezpośrednio na instagramie. :)

Koniecznie napiszcie mi również w komentarzu, czy akceptujecie swoje cery takimi, jakie są, czy może macie właśnie kompleksy na ich punkcie. 

121 komentarzy

  1. Szczerze mówiąc u mnie to jest tak, że jednego dnia cerę mam super, drugiego ma już jakieś niedoskonałości. Teraz jest lato, nie używam podkładu bo po prostu mi się nie chce, a na plażę chodzę po to, żeby się opalić i powygłupiać w wodzie, w nosie mam co ludzie sądzą o mojej twarzy, zresztą często mam okulary haha :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się w 100% z tym co napisalas :) Ja sama mam pryszcze, zaskorniki, naczynka a mimo to chodze bez makijazu bo po prostu czasem nie chce mi się go nalozyc a to jest silniejsze ode mnie :D
    ps. skad bransoletka? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z allegro :) http://allegro.pl/show_item.php?item=5089884431

      Usuń
  3. Ja wczoraj zaspałam i musiałam wyjść z domu bez podkładu. I co? I czułam się super, nikt krzywo nie patrzył, rodzina stwierdziła że nie widzą różnicy, a ja się zdziwiłam, że faktycznie mają rację :D
    polecam taką terapię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i super :) tylko się cieszyć, że nie widzą różnicy :)

      Usuń
    2. 2 lata walczyłam z trądzikiem, i do wczoraj sądziłam, że moje blizny są okropnie wielkie i nieładnie się odznaczają na skórze. No cóż, zawsze warto się spytać zaufanych osób czy oni też tak widzą mój przeogromny problem :)

      Usuń
  4. Ja ostatnimi czasy mam problem z cerą,ciagle jakieś pryszczyki mi wychodzą :/ Okropnie mi to przeszkadza,ale nie "zamalowuję" ich, mój makijaż to jedynie pomalowane rzęsy :) A poleciłabyś mi coś na te pryszczyki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale nie do zakrycia tylko do pozbycia się? :) polecam Ci sudocrem, ale tylko punktowo :) zawiera cynk i fajnie wysusza i przyspiesza gojenie się różnego rodzaju wyprysków. Kupisz w aptece, mały słoiczek jest niedrogi.

      Usuń
  5. Oczywiście masz sporo racji ;) Jeszcze jakiś rok temu miałam ładną cerę (nie idealną ;p) i spokojnie wychodziłam bez makijażu, teraz borykam się z naprawdę upierdliwym trądzikiem i po prostu źle się czuję, jeśli tego nie zakryję :/ Rozumiem Twój punkt widzenia i sama u siebie zauważyłam, że kurczę, nawet do sklepu pod domem nie wyszłabym bez makijażu, ale wiem, że ciężko to zmienić. Dal kogoś, kto od dziecka ma wdrukowane przejmowanie się tym, co inni sobie pomyślą, kto na dokładkę zewsząd jest bombardowany idealnymi modelkami z idealną cerą (idealnie przerobioną przez grafika ;p), jest to naprawdę spory psychiczny problem. Pozostaje tylko z tym walczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to jest przykre, że od dziecka wielu osobom jest wpajane tego typu podejście.

      Usuń
  6. sama swego czasu mialam piekna cere i nie malowalam sie, jednak od niedawna moje hormony plataja mi figle, chociaz mam 19 lat i mam sporo wypryskow, po ktorych tworza sie blizny. Jednak mimo tego nie MUSZE sie malowac, a ewentualnie lubie i dlatego to robie. Jednak uzywa jedynie mineralnych kosmetykow, ktore lekko kryja, ale za to lecza niedoskonalosci :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Łatwo mówić jak się nie choruje na zaawansowany trądzik czy inne tego typu. Od lat leczę się u dermatologa i endokrynologa bo mam cysty wystające prawie centymetr z twarzy na i za żałosny uważam post w którym ktoś mający zerowe niedoskonałości na twarzy poucza kogoś i jeszcze wstawia zdjęcie w stylu "zobaczcie jak też nie mam idealnej cery a jakoś chodzę bez makijażu". Patrzyli się kiedyś ludzie na Ciebie z obrzydzeniem jak nie miałaś makijażu? Bo na mnie, a raczej na moją cerę tak. Życzę Ci żebyś kiedyś miała taki problem i usłyszała na ulicy jak ktoś się z Ciebie śmieje to może się nauczysz że w sprawach o których się nie ma pojęcia najlepiej się po prostu zamknąć. Nigdy więcej nie odwiedzę Twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż muszę to skomentować co napisał anonim, przykre jest bardzo to że życzysz komuś co tobie nie miłe. Gdybyś chociaż ze zrozumieniem przeczytała post to może wyciągłabyś z tego coś dla siebie, ponieważ nie dotczył on śmigania saute gdy twoja cera nie pozwala ci się czuć przy tym komfortowo. Post był o tym by postrzegać pewne spekty inaczej, nie być dla siebie zbyt krytycznym jeśli nie wymaga tego sytuacja. Marta wspomniała o tym że jeśli ktoś zmaga się z dużymi problemami to powinien skupić się na ich eliminacji, poprzez odpowiednią pielęgnacje, profesjonalne zabiegi czy wizyty u dermatologa. Wybacz sama miałam problemy i rozumiem się to dla ciebie flustrujące ale twoja postawa jest tragiczna. Zmień lekarza i poszukaj innego dermatologa i naczu się czytania ze zrozumieniem. Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Zastanawiałam się, czy to w ogóle publikować, ale ok, niech inni zobaczą jaki komentarz napisałaś :) Widzę, że nie przeczytałaś w ogóle tego posta, bo jego celem nie jest zmuszanie ludzi z problemami do chodzenia bez makijażu i nie pisałam do ludzi z ciężkim trądzikiem, tylko do ludzi, którzy mają kompleksy bez powodu. Przykro mi, że masz taki problem i takie doświadczenia, mimo że życzysz innym bez powodu czegoś, czego sama byś nie chciała mieć. To już świadczy tylko o Tobie. Nawet nie chce mi się komentować więcej tego co napisałaś, więc to dobrze, że więcej nie odwiedzisz mojego bloga :) Ja dla odmiany Ci życzę, aby Twój problem zniknął i żebyś nie musiała doświadczać tego typu zachowań na ulicy.

      Usuń
    3. Uuu jakiemuś anonimowi chyba ciśnienie podskoczylo a wystarczylo przeczytać pierwsze zdanie pod zdjęciem Marty oznaczone * i odrazu wiedzialabys, ze ten post nie jest przeznaczony dla Ciebie. Pozdrawiam i życzę sukcesów w dążeniu do wymarzonej cery :-) P.S. nie każdy jest tak zawistny jak Ty anonimie i jak widzisz jeszcze chodza po swiecie ludzie którzy życzą innym dobrze. Przepraszam, ale teraz to mi ciśnienie skoczyło :-D jak można byc tak zawistnym...

      Usuń
    4. niestety nie wiem jak można :(

      Usuń
  8. Świetnie to wszystko opisałaś :) W wieku nastoletnim miałam trądzik, wpływało to trochę źle na moje samopoczucie, bo koleżanki miały ładne, zdrowe i promienne cery. Mimo, że o nią dbałam to tak efekt nie był zadawalający. Po pewnym czasie, kiedy skończyła mi się burza hormonów moja cera stała się ładniejsza. Teraz mam czasami jakiegoś pryszczyka, ale największy problem mam z rozszerzonymi porami, ale jakoś z tym żyję. Maluję się jedynie, jak idę na uczelnię, w weekend nigdy, ale jak teraz są wakacje, to od ponad miesiąca nie mam makijażu, jedynie w niedzielę nakładam, ale dosyć lekki. Ogólnie postępuję tak, że jak nie muszę to makijażu nie nakładam. I nie obchodzi mnie to, czy ktoś się będzie na mnie patrzył, czy nie :) Kiedyś nosiłam cały czas makijaż, bo sądziłam, co ludzie powiedzą =D.
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W wieku nastoletnim to już w ogóle większość osób ma mniejsze lub większe problemy z cerą :)

      Usuń
  9. Moge podpisać się pod każdym napisanym zdaniem:) My kobiety same dla siebie jesteśmy najsurowsze i bardzo wysoko stawiamy poprzeczkę, często przez to wpędzając się w kompleksy. Jeszcze kilka lat temu miałam przerzedzone, krótkie i spalone włosy, pełno pryszczy, stan zapalny na twarzy, wyskubane do kresek brwi oraz kilka kg za dużo ale co najlepsze w tym wszystkim czułam się beztroską super laską. Nie wiem co się stało ale moja pewnośc siebie zapodziała się gdzieś mimo że przeszłam leczenie dermatologiczne pozbywając się największego kompleksu, zapuściłam brwi a także zadbałam o włosy, które sięgają już do zapięcia biustonosza i są w o wiele lepszej formie. Dodatkowo zaczełam się zdrowo odżywiać i ćwiczyć zrzucając o wiele więcej niż tylko nadmierne kg. Jednak nie mogę powiedzieć aby ta gonitwa za doskonałością mnie uszczęśliwiła bo pozbywajac się jednego "problemu" zaraz na horyzoncie pojawiał się następny, kolejna rzecz którą chciałam w sobie zmienić.Nie zliczę chyba godzin spędzonych na czytaniu blogów urodowych oraz recenzji kosmetyków na wizażu... Do dziś uczę się patrzeć na samą siebe łaskawaszym okiem, dostrzegać swoje walory a nie tylko wady czy defekty i tego życzyłabym każdej z nas:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy problem opisałaś :) Gonitwa za idealnym wyglądem często podobnie się kończy, bo jest to po prostu niemożliwe do osiągnięcia. Super jednak, że udało Ci się zadbać o siebie, bo nawet same zrzucone kilogramy to lepsze zdrowie :)

      Usuń
  10. Ja nawet po domu nie chodzę bez makijażu, smutne ale to prawda. Rano idę zawsze prosto do łazienki i się maluję (minerały i punktowo korektor), dopiero wtedy czuję się ok. Jest to jednak spowodowane głównie tym, że usłyszałam wiele złośliwości na swój temat za czasów podstawówki, kiedy to nie nosiłam makijażu. Wtedy nie chodziło o trądzik bo go nie miałam, tylko dziedziczne bardzo widoczne kręgi pod oczami (często nie sine, a zaczerwienione). Chyba niezliczę zaczepek w stylu 'hej, w domu cię biją' czy 'kto ci oczy podbił', bo było tego na prawdę dużo. Do dzisiaj nikomu się nie pokażę bez korektora pod oczami których to używam od 5 klasy podstawówki, obecnie mam 18 lat. Do tego dochodzą sporadyczne krosty, które tego nie ułatwiają, ale ostatnio powoli wychodzę z tym na prostą.
    Dobry post, jednak to trudne tak się przełamać jeśli przekonało się już na własnej skórze że ludzie na prawdę zwracają na to uwagę- odkąd wtedy zaczęłam zakrywać sińce słyszałam komplementy nawet od dorosłych ludzi 'o, oczka się wyleczyły, wyrosłaś z tego' i 'wyładniałaś', co mnie nie pocieszało bo wiem, że pod warstewką korektora niewiele się zmieniło (teraz już nie ma zaczerwienień tylko same sińce, dla mnie o niebo lepiej).
    Stopniowo się akceptuję- nie czuję już tej niechęci gdy patrzę na siebie rano lub wieczorem po demakijażu, ale mimo wszystko na samą myśl by miał mnie zobaczyć ktoś inny przechodzi mnie dreszcz. Nie będzie łatwo się z tym oswoić, ale kiedyś będę musiała, jeśli np zdecyduję się wyjść za mąż ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też słyszałam takie rzeczy jako dziecko, bo też mam sińce pod oczami, jednak chyba nie tak duże, z tego co piszesz. Z doświadczenia Ci powiem, że przy używaniu samoopalacza do twarzy widać je mniej :) a jakiego korektora używasz? :)

      Przy ewentualnym mężu podejrzewam, że po czasie spędzonym razem nie będziesz nawet o tym pamiętać, chociaż mogę się mylić, bo męża nie mam :D

      Usuń
    2. Samoopalacz raczej nie wchodzi w grę, mam naturalnie baardzo jasną karnację (jasne włosy, niebieskie oczy, do kompletu ;p). Korektor jest firmy Flosleek, antybakteryjny, kolor '1' idealnie pasuje do mojej cery i jest niewidoczny ;)

      Usuń
    3. U mnie właśnie im większa opalenizna tym problem z cieniami mniejszy :) Dzięki, zerknę sobie :)

      Usuń
    4. Jestem bardzo ciekawa tego korektora z Flosleku. Ja się ostatnio zastanawiałam nad Iwostinem, bo kiedyś go używałam i byłam zadowolona. Ma tą wadę, że dostępny jest tylko 1 kolor, ale mnie w miarę odpowiada. Kupiłam sobie słynny korektor z Catrice, ale dawno nic mnie tak nie zapchało:/

      Usuń
  11. Ja się nie maluję, ktoś mi uświadomił że po zmyciu makeupu u większości dziewczyn nie znajdę nawet o połowę tak ładnej cery jak u mnie. Zresztą nie mogę przyzwyczaić się do makijażu bo nigdy na co dzień się nie malowałam ;) Nie mam idealnej cery ale naprawdę jest w porządku więc ie widzę sensu się malowac, rozważam jedynie jakiś dobry tusz do rzęs.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło że strony tej osoby, że zwróciła Ci na to uwagę :) polecam tusz o którym ostatnio pisałam, srebrny Eveline Fiberlast.

      Usuń
    2. o tak ale to moja rodzina więc to chyba normalne a może nie ;) dzięki a tak poza tym to śliczna z Ciebie dziewczyna proszę o więcej zdjęć Ciebie na instagramie :D

      Usuń
  12. Ja już od bardzo dawna nie używam podkładu. :) Tylko na większe wyjścia. Powód? Mam tak tłustą cerę że żeby się trzymał muszę go nałożyć na odpowiednio przygotowaną skórę i zafixować. Na krem z filtrem podkładu nie nałożę bo się zważy. ;)
    Mam rumiane policzki, czasem coś wyskoczy, trochę zaskórników (ostatnio jestem pogryziona po twarzy przez komary) i mam mega podkrążone oczy. Najczęściej tuszuję rzęsy, uzupełniam luki w brwiach i lekko przyciemniam zewnętrzne kąciki. Tyle.
    Ale głównie brak podkładu i brak problemu z wyjściem na ulice bez makijażu zawdzięczam mojemu chłopakowi, który mnie w pełni akceptuję i bez makijażu i poczochrana jestem dla niego piękna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam tłustą cerę i lepiej sprawdzają się u mnie kremy BB.

      Usuń
  13. Mnie to nie dotyczy. Pilnuję się, by makijaż twarzy nie był niczym więcej niż urozmaiceniem. Wiem, że przekroczenie tej granicy zaprowadzi mnie do ciągłej potrzeby upiększania twarzy i zakrywania niedoskonałości. Mam je i na co dzień ich nie zakrywam. W dzień kiedy to robię, czuję się co najmniej dziwnie :), zastanawiam się też czasem, czy aby moja twarz nie wygląda zbyt gładko i perfekcyjnie. Nie chcę tego efektu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Często chodzę bez makijażu, choć moja cera nie jest idealna, ale kto tak naprawdę jest.

    OdpowiedzUsuń
  15. Napisałaś świętą prawdę, czasami załamują mnie wręcz słowa dziewczyn, które na prawdę nie mają czego zakrywać, a i tak to robią. Sama mam (zdaniem otoczenia) cerę idealną. Ja oczywiście znam jej mankamenty, np. cienie pod oczami połączone z bruzdami, których nie da się zakryć, ale od dawna żyję w zgodzie z tym co widzę o poranku w lustrze.W moim antymakijażowym postanowieniu pomaga mi fakt, że jestem alergikiem, moje oczy reagują źle na wszelkie cienie, tusze itp. Na co dzień używam tylko pudru w kamieniu, różu i szminki. To mi w zupełności wystracza, ale jeśli zaśpię, mogę do pracy pobiec i bez tego.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja nie lubię mojej cery. Ma sklonności do wypryskow i zapychania, jest tłusta w strefie T. Nie mam trądziku, ale okropne zaskórniki blisko nosa to moi najgorsi wrogowie :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Popłakałam się czytając twój post. Twoja cera jest idealna i przyjęłabym ją bez wahania. Moja mimo wielu lat chodzenia do dermatologa, diety, naturalnej pielęgnacji i poświęcaniu ogromnej uwagi przedstawia obraz nędzy i rozpaczy. Nie jestem w stanie patrzeć w lustro, a już na pewno nie wyjść z domu bez makijażu. Mam też trądzik neuropatyczny i mnóstwo przebarwień. Tego nie da się tak po prostu zaakceptować. A gdybyś chciała mnie pocieszać, że na pewno nie jest tak źle, to przesyłam zdjęcie, myślę, że gdybyś Ty miała takie problemy z cerą, nie pisałabyś o takiej akceptacji... http://obrazki.elektroda.pl/3657503900_1437924796.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyny, muszę chyba dopisać w poście, że nie pisałam go z myślą o osobach z naprawdę dużymi problemami, bo chyba mnie nie rozumiecie. Oczywiście, że to jest problem i wcale go nie bagatelizuję. Zerknij na podlinkowany przeze mnie blog Kosmostolog, jest tam dużo postów o trądziku oraz bardzo ciekawe komentarze pod nimi, w których jest dużo wartościowych informacji od innych osób z tego typu problemami.

      Usuń
    2. Przepraszam za mój histeryczny komentarz, ale po prostu trochę nie radzę sobie z tym psychicznie. Poczytałam już bloga Italiany i mam zamiar intensywnie nad sobą pracować, chociaż póki co muszę sobie poradzić właśnie z psychiką, bo odkąd pamiętam mam problem ze swoimi wadami, co objawia się trądzikiem neuropatycznym czy ciągłym odchudzaniem...

      Usuń
    3. A próbowałaś porozmawiać o tym z psychologiem?

      Usuń
  18. nigdy się nie malowałam i póki co nie zamierzam. na chwilę obecną dzięki nie przesadzonej i w miarę nie chemicznej pielęgnacji według mnie moja cera wygląda nieźle chociaż w porównaniu do mnie to nie masz żadnych cieni pod oczami :D wychodzę do ludzi bez makijażu codziennie i nie mam z tym problemów. problemem jest współczesna kultura i promowanie tony kosmetyków i idealnie wymalowanych gwiazd.

    OdpowiedzUsuń
  19. Moja cera to przedewszystkim rozszerzone i zapchane pory i blizny po trądziku. Na szczęście mam już mało wyprysków.
    Z powodu cery niezbyt dobrze wspominam gimnazjum, ale później zaczęłam uczyć się dbania o moją cerę oraz poznałam ludzi, przy których czuję się dobrze taka jaka jestem. To jest ważniejsze niż makijaż ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. wyglądasz Marciu PRZEPIĘKNIE! :) co do mnie to ja też należę do grupy osób które nie wyjdą na zewnątrz bez makijażu.. niestety moja mocno naczynkowa cera nie pozwala mi na to :( jestem bez makijażu tylko wtedy gdy wiem że nie muszę nigdzie wychodzić lub gdy idę do sąsiadki pożyczyć mąkę czy cukier.. niestety gdy wiem że ktoś ma mnie odwiedzić czy muszę iść gdzieś na dłużej nie potrafię wyjść bez "schowania" minerałami moich policzków.. może kiedyś jak wymyślą jakiś cud kosmetyk na tą przypadłość.. :) ale podziwiam moją siostrę- podkładu używa tylko od wielkiego dzwonu (wesela itp.) mimo że miała straszny trądzik jako nastolatka. teraz ma mniejszy- zależy od dnia, ale ma dodatkowo też blizny i zaskórniki, ale nie robi z tego takiego halo jak ja tylko z naczynek, ech..

    pozdrawiam ciepło Marciu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma swój własny sposób postrzegania różnych problemów :) niby istnieją maści hamujące rumień, aczkolwiek wątpię, żeby nakładanie ich na twarz na co dzień było dobrym pomysłem :)

      Usuń
    2. Witaj w klubie... Ja również mam cerę mocno naczynkową, jestem czerwona przez cały czas a po wysiłku, stresie czy przebywaniu na słońcu - wręcz bordowa. Okropnie męczę się z tym (psychicznie) i doprowadziło to do lęku przed wychodzeniem z domu. Nie cierpię mojej cery po prostu i moja przypadłość doprowadza mnie chwilami do płaczu (nie jestem już nastolatką).

      Usuń
  21. Late zdarza mi się wyjść bez makijażu z domu, choć zwykle nakładam tusz na rzęsy bo inaczej moja twarz jest taka...rozmyta ;) Albo do kremu dodaję kilka kropel podkładu aby wyrównać koloryt cery bo niestety moja twarz jest kolorowa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest moja subiektywna opinia, ale według mnie osoby z nieatrakcyjne powinny się malować. Lubię otaczać się ładnymi rzeczami, miejscami, ludźmi (zaraz będzie lincz, że próżność). Dlaczego nie wyglądać na codzień pięknie ciesząc oczy ludzi? Czemu nie zamaskować odstreczajacych rzeczy jak trądzik, małe oczy, krzywy nos, wąskie usta? 15 minut rano wystarczy by wyglądać atrakcyjnie zamiast miernie i nie ma powodu by dążyć do 100% natury bo naturalnie piękne jest z 15% kobiet, a reszta ma jakieś niedoskonałości jeśli chodzi o twarz.

      Usuń
    2. Jasne, po części też tak uważam i dlatego kocham makijaż :) ale powinnyśmy zachować w tym zdrowy rozsądek i nie tworzyć makijażem nowej twarzy, bez której w razie potrzeby nie można wyjść z domu :)

      Usuń
    3. A ja się z chęcią dowiem jak zamaskować krzywy nos :D bo tu w grę wchodzi chyba jedynie chirurgia plastyczna :(

      Usuń
    4. można wstrzyknąć kwas hialuronowy i zamaskować garbek lub lekką krzywiznę :)

      Usuń
  22. Oczy maluję codzinnie kiedy ide do pracy bo kocham mieć porzadnie wytuszowane rzesy a kreski mam permanentne i zawsze będę mieć - super sprawa. Podkładu latem użyłam tylko raz, zapycha mnie, a chodzenie bez podkładu mobilizuje mnie bym dbała bardziej o cerę, nie wyciskała - bo będą ślady, złuszczała, wklepywała dobroci, maseczkowała. Choć własnie wczoraj użyłam podkładu pierwszy raz w to lato na imprezę i czułam się super z tak idealną cerą. Wrócę do niego jesienią, no i po prostu podkład i krem z filtrem to za dużo dla mojej cery zapchałabym ją za mocno.
    Ka Gie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to bym się chyba bała zrobić kreski permanentne, bolało? :)

      Usuń
    2. Ja też mam permanentne kreski na powiekach, coś wspaniałego. Mam je już prawie 5 lat a podobno są w stanie wytrzymać do 10 :) bolało, ale jest to ból do wytrzymania :) na drugi dzień po zrobieniu makijażu miałam opuchnięte powieki ale wystarczył okład z rumianku i było ok :) Polecam, świetna sprawa :)

      Usuń
    3. No znieczulenie było, trochę bolało, trzy dni powieki spuchnięte, ale jak koleżanka wyżej jestem bardzo zadowolona, i pozostane przy nich chyba na zawsze :-)
      Ka Gie

      Usuń
  23. Ja już ci kiedyś swą paskudną twarz wysyłałam na emaila :D
    I co ja mogę powiedzieć... trądzik mam i mieć chyba będę już całe życie. Nie mam aktualnie pieniędzy na to aby iść na neodermę, ale może jak kiedyś uzbieram... choć nie wiem czy nie będzie to wydanie pieniędzy w błoto.
    Mam milion przebarwien, dziurek po trądziku, zaskórniki i kilka syfków, choć od maja- nie zawsze. Syfków nie miałam 2 miesiace, ale i tak wstydzilam sie wyjsc z domu. po prostu doły w policzkach mnie krępują. Buzia jest dla mnie najwiekszym kompleksem. Ale potrafie wyjsc bez makijazu, nie malowac sie wcale a nawet z fluidu, pudru, korektora zrezygnowalam w kwietniu. Od tamtej pory nie mialam go ani razu.
    Jednak jak mam troche wiecej syfkow.. no to wiadomo ze chce zakryc choc w moim przypadku nic ich nie zakrywa. I płacze wieczorem jak musze to zmyc i patrzec na swoją twarz... Myślę, że nikt kto nie miał trądziku nie wie o czym mówię i mnie nie zrozumie :D

    Ja mam jeszcze jasne oczy, jasne brwi i jasne rzęsy więc rano wyglądam jak monstrum :D Oczy malutkie- bo niebieskie... rzęs nie widać- bo jasne, prawie białe. I jak tu żyć? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze przestać myśleć, że będziesz mieć go zawsze, bo wcale tak nie musi być :)

      Usuń
    2. Będę miała w genach jak moja siostra wyglądająca jak moja bliźniaczka- ona ma trądzik już 17 lat :D Zmniejszył jej się po porodzie, ale mało pocieszajace bo zanim ja urodzę to jeszcze troche potrwa:)

      Usuń
    3. Spróbuj grafitowej henny na rzęsy i brwi, można dostać w Rossmannie taką w kremie za niecałe 10 zł :) Też mam jasne rzęsy i niebieskie oczy (w moim przypadku akurat bardzo duże, ale rzęsy to psują) i henna dużo daje. Oczywiście nadal podkreślam je tuszem ale jak zmyję to po prostu nie jest tak tragicznie że wyglądam jakbym miała łyse powieki :D

      Usuń
  24. Dzisiaj sobie pospacerowałam bez makijażu i jakieś 6km zrobiłam. Latem prawie w ogóle się nie maluję, chyba, że mam jakieś spotkanie z kimś mniej bliskim;). Moja cera nie jest idealna i daleko jej do takiej - mam sporo zaskórników zamkniętych, ale zaczynam walkę Effaclarem Duo:). Mówiąc sporo mam na myśli tyle, że moja mama bez wiedzy umówiła mnie z kosmetyczką i mówiła bym poszła do dermatologa. Na razie odwołałam, ale jak się pogorszy to skorzystam. Kiedyś miałam większe problemy z cerą, ale starałam się je jakoś obracać w żart jak ktoś "życzliwie" zwrócił uwagę. Raz miałam większą "niespodziankę" trochę wyżej między brwiami i się śmiałam, że wyglądam jak Hinduska;).
    Nie ma co się oburzać dziewczyny. Myślę, że każda kobieta ma kompleksy, ale przecież nie chodzi zawinięta jak mumia od stóp do głów. Nawet nie wiecie ile osób, które mijacie jest niezadowolonych ze swojego wyglądu, a Wy nawet nie zwróciłyście na to uwagi. Tak samo jest z Wami i chociaż wydaje Wam się, że każdy patrzy na Wasze niedoskonałości to przecież ludzie mają ważniejsze własne problemy niż ocenianie innych. Wiem też, że najgorzej jest w szkole, ale często osoba, która krytykuje sama ma jakieś kompleksy i jej tok myślenia jest typu "mam cellulit, ale Kaśka ma krzywy nos, jak jej to powiem to będzie o tym tak myśleć, że w ogóle nie zauważy, że ja mam jakiś problem".
    Zauważyłyście, że małe dzieci potrafią długo patrzeć się w lustro i się do siebie uśmiechać? Kiedy przestałyśmy to robić? Kiedy wmówiono nam, że jesteśmy nieidealne, kiedy zauważyłyśmy te wszystkie przerobione graficznie dziewczyny... Zwróćcie też uwagę, że kanon piękna się zmienia i to do czego teraz kobiety usilnie dążą może być niepożądane za kilka lat. Naprawdę chcemy tak się dopasowywać i być jak inne? Wyobraźcie sobie, że każdy człowiek wygląda tak samo "idealnie". Nie ma Waszego chłopaka/narzeczonego/męża, a oprócz niego jest postać, która wygląda jak Wasz ojciec/brat/kolega/sąsiad i każdy inny. Straszna wizja, prawda?
    Wracając do tematy cery - jeśli macie z nią problemy to oczywiście lepiej leczyć i robić sobie taki detoks "bez makijażu" kiedy jesteście w domu. Warto też jakiś dzień w tygodniu poświęcić na cerowe spa i się po prostu zrelaksować. Od razu się lepiej poczujecie:).
    Polecam też obejrzeć filmik Zoelli (która ma 25 lat i miliony subskrypcji) pt. "Your Skin Doesn't Define You" (po angielsku) od ok 10 minuty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mądry komentarz, dziękuję :* lecę obejrzeć ten film Zoe, bo jakoś mi umknął, mimo że subskrybuję od dawna :)

      Usuń
  25. Piękny post :) Choć od dawna nie jestem już gówniarą to ponowne borykanie się z jakimiś zmiana trądzikowymi, po paru latach spokoju, spędza mi teraz sen z powiek :/ Troszkę mnie uspokoiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Marto, zazdroszczę cery! I powiem szczerze: nie chciałabym być Twoją koleżanką, bo chyba cały czas czułabym się brzydka :) Jesteś prześliczna!
    To smutne, że niektóre czytelniczki nie zrozumiały Twojego postu. Napiszę parę szczerych słów od siebie, mam nadzieję, że nie zostanę zlinczowana ;)
    Po kosmetyki sięgnęłam dość szybko, bo już w podstawówce. W gimnazjum obowiązkowo codziennie rano tuszowałam rzęsy i nakładałam podkład - zaczęłam mieć bardzo poważne problemy z cerą..W szkole średniej obowiązkowo, codziennie gruba warstwa podkładu, eyeliner, tusz..Wybrałam się do dermatologa, stosowałam różne maści. Pomogło, ale na chwilę. Obecnie mam 23 lata i nie ruszam się z domu bez makijażu. Dla jednych czytelniczek może to wydać się smutne/żenujące, ale to po prostu moja rutyna. Choćby się waliło, paliło i świat miał się kończyć - włosy mają być ułożone, makijaż zrobiony, a paznokcie pomalowane ;) Obecnie stan mojej cery troszkę się poprawił, ale absolutnie nie jest to mój ideał. Do makijażu po prostu się przyzwyczaiłam. Do swojego wyglądu przyzwyczaiłam też otoczenie, które w innej wersji mnie od dawna nie widziało. Codziennie starannie układam włosy, nie należę do dziewczyn, które na szybkiego zrobią koka, dobrze w nim wyglądają i wyjdą z domu - ja muszę mieć wszystko dopięte na ostatni guzik ;) Z racji tego, że mam jasne, rudawe włosy, jestem bardzo blada, a moje naturalne brwi i rzęsy są bardzo jasne - z henną się nie rozstaję. Mój "problem" troszkę się pogłębił, kiedy znalazłam chłopaka..To znaczy - stałam się jeszcze bardziej wrażliwa na punkcie wyglądu ;) Przez jakiś czas spałam w ultra lekkim makijażu (wiem, że to zbrodnia), a teraz na noc obowiązkowo zakrywam sińce i pojedyncze pryszcze korektorem. Nie potrafię inaczej. Długo męczyłam się z rzęsami, dlatego poszłam do salonu i je przedłużyłam i zagęściłam, więc to jeden problem z głowy ;) To samo mam z paznokciami - nie pamiętam kiedy ostatni raz wyszłam z domu nie mając pomalowanych paznokci. To moja obsesja od gimnazjum.

    OdpowiedzUsuń
  27. I mój ciąg dalszy:
    Zawsze mam przy sobie lakier do paznokci i pilniczek, gdyby gdzieś przypadkiem coś mi odprysnęło..
    Lubię o siebie dbać, co nie oznacza, że cały dzień nic więcej nie robię ;) Wiem, że to głupie, ale..w głowie utkwiły mi te wszystkie piękne aktorki, które po przebudzeniu wyglądają olśniewająco i nie odpychają swoim wyglądem. Zawsze miałam ładne koleżanki, w towarzystwie których czułam się mało atrakcyjna. Do tego wszystkiego doszły jeszcze duże kompleksy związane z ogólnym wyglądem, kolorem włosów, dużym trądzikiem, sińcami pod oczami i pojedynczymi piegami..Chociaż przyznaję, że w przeciągu ostatnich dni zdarzyło mi się parę razy wyjść bez ułożonych włosów i czułam się po prostu źle. Wiele, naprawdę wiele razy usłyszałam komentarze typu "wyglądasz jak chora", "ktoś cię uderzył, czy masz takie masakryczne sińce?", "o fu, jakie pryszcze", "jakbym miała takie pryszcze, to spałabym w pełnym makijażu" itd. Kiedyś podczas zajęć, prowadząca podeszła do mnie i powiedziała, że mogę wyjść wcześniej, jeśli źle się czuję - a ja po prostu nałożyłam mniej korektora pod oczy, bo akurat się skończył :) Mając 14 lat pierwszy raz w "profesjonalnym" salonie farbowałam włosy, z moich rudawych na ciemny brąz. Fryzjerka mi powiedziała, że gdyby miała tak ohydne włosy jak ja, w kolorze jajecznicy, to by je całe życie farbowała. Brawa dla fryzjerki, która dziecku-klientce mówi takie rzeczy! ;)
    Wiele dziewczyn o tym nie mówi, ale niestety - niektóre kompleksy zostają na wiele lat albo całe życie i siedzą gdzieś głęboko.. Mimo tego, że bliscy mówią, że nie wyglądam źle bez makijażu, ja uważam inaczej. Moja wersja "no make-up" składa się z brwi zrobionych henną, doczepionych rzęsach i korektorze - wersja do spania.
    Czasami myślę o tym, że szkoda, że nie jestem na tyle spontaniczna i odważna, żeby tak jak stoję, po przebudzeniu wyjść z domu, pójść na spacer, zakupy, basen czy na plażę. Szczerze mówiąc, po tylu latach przywykłam i bardzo lubię wyglądać tak, jak teraz wyglądam. Czuję się dobrze w swojej nie idealnej skórze.
    PS. Z tego co widzę, to chyba małżeństwo i dobry mąż wyleczy wszystkie kompleksy..albo chociaż ich część ;) Przepraszam za ten elaborat, ale bardzo chciałam napisać parę słów od siebie, nawet jeśli wyjdę na najgorszą lampucerę i histeryczkę, która tylko przejmuje się swoim wyglądem..bo tak nie jest! ;)
    Marto, ściskam Cię mocno!
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa i Twój komentarz :) Cieszę się, że nie zrozumiałaś mnie opacznie. Szczerze mówiąc sama na co dzień dbam o wygląd bardzo, ale podziwiam osoby takie jak Ty, które zawsze układają ładnie włosy, bo sama do tego nie mam cierpliwości. Zazwyczaj po prostu noszę rozpuszczone. Wygląd zapięty na ostatni guzik nie jest niczym złym, wręcz przeciwnie :) Widocznie taki jest Twój wizerunek, a sprawiasz wrażenie perfekcyjnie wyglądającej osoby z opisu :) Długo jesteś z chłopakiem? Ja na początku też się przejmowałam :) Okropne są te komentarze, o których wspominasz. Nie wiem jak w ogóle ludzie mogą zachowywać się w ten sposób, aż mi za nich wstyd. Fryzjerka to w ogóle jakaś nienormalna! Bardzo mnie smuci fakt, że inni ludzie wpędzają nas w kompleksy zupełnie bez powodu poza po prostu byciem okropnymi ludźmi. Buziaki!

      Usuń
    2. Miło mi, że odpisałaś! Byłam ciekawa, co odpiszesz! :) Widać, że dbasz o wygląd, bo bardzo dobrze wyglądasz :) Jesteśmy razem kilka miesięcy i szczerze mówiąc myślałam, że ten "stan" na perfekcyjny wygląd mi minie z biegiem czasu, ale myślę, że jest dalej na tym samym poziomie. Dalej tak samo się przejmuję, chociaż może powinnam czasami wyluzować..Chociaż nie ukrywam, że złości się na mnie, kiedy mamy gdzieś wyjść, bo ja zawsze potrzebuję dużo więcej czasu na "zrobienie się", ale..takie życie! :)

      Usuń
    3. Myślę, że z czasem troszeczkę jednak wyluzujesz :) ja się też jakiś czas stresowałam, bo chciałam wyglądać zawsze idealnie, a potem jakoś to się płynnie nawet nie wiem kiedy zmieniło :)

      Usuń
    4. Mam to samo, korektor pod oczy od podstawówki głównie przez komentarze ludzi- nie tylko rówieśników- i nie pamiętam kiedy ostatnio pokazałam się komukolwiek bez żadnego makijażu. Po prostu nie akceptuję się na tyle, by to robić.
      P.S. Wg mnie taki perfekcjonizm jest lepszy niż totalne niedbalstwo, znam dużo dziewczyn które 'wychodzą do ludzi' w następującym stanie: włosy nierozczesane i nieświeże, makijaż prawdopodobnie wczorajszy, paznokcie brudne.. Nie chodzi o to by wyglądać jakby się szło na czerwony dywan, ale podstawy higieny i jakaś taka schludność powinny obowiązywać :D

      Usuń
    5. A propos cieni pod oczami, które mam od zawsze, to nigdy nie zapomnę jak w podstawówce na jakiś bal przebrałam się za czarownice i kilka koleżanek zapytało mnie jak namalowałam sobie takie cienie pod oczami. A to były po prostu moje.... ;D teraz się z tego śmieję, ale wtedy było mi bardzo przykro ;P Z wiekiem nabiera człowiek dystansu do wszystkiego, zwłaszcza do siebie :)

      Pozdrawiam serdecznie
      Galia

      Usuń
  28. Jak byłam młodsza to nie wyobrażałam sobie wyjść bez makijażu, teraz nałożyć tylko rozświetlacz i tusz do rzęs bo uważam że bez podkładu wyglądam... lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Super post i Twoja cera- śliczna :) Mam takie pytanie, gdzieś w komentarzach polecałaś Sudocrem, on działa też na przebarwienia po trądziku? Chodzi mi o takie lekko czerwone plamki :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej sobie nie poradzi :) Na przebarwienia spróbuj maseczki z kurkumy. Wystarczy wymieszać łyżeczkę z jogurtem do odpowiedniej konsystencji i używać parę razy w tygodniu. Efekty są, ale po jakimś czasie :)

      Usuń
    2. Ja polecam Acne Derm i maść cebulową(cepan) na te plamki bo sama miałam miliard przebarwien a teraz mam tylko 3 coraz mniej widoczne:)

      Usuń
    3. Na przebarwienia pomogły mi peelingi i olej tamanu stosowany na noc parę razy w tygodniu :) ogólnie olejki regenerują skórę i tak jakby ją odnawiają, ale po tym konkretnym szybko widziałam fajne efekty.

      Usuń
    4. Gdzie dostanę ten olej tamanu? :)

      Usuń
    5. Aaaa i mam jeszcze jedno pytanie :P Stosowałyście Skinoren? Jeśli tak, to jakie efekty, po jakim czasie? Ogólnie jesteście zadowolone?

      Usuń
    6. U mnie brak efektów. Stosowałam również Axotret i Izotek i również nic nie pomogło :) Cóż.

      Usuń
  30. Mądry wpis, Marto, bardzo! ;) Ja również się maluję tylko dlatego, że lubię. Bardzo delikatnie, ale jednak maluję. Mimo, że mam 17 lat. Czy czuję się lepiej? Oczywiście, od razu mam poczucie, że jestem atrakcyjniejsza. "Polepszam" się tylko do szkoły. W gimnazjum nigdy się nie malowałam. Teraz jednak, w szkole średniej to się zmieniło. Zawsze lubiłam makijaż, ale wcześniej mi się po prostu nie chciało. Do sklepu, na spacer, basen czy plażę spokojnie mogę śmigać bez makijażu. Również mam niedoskonałości. Jak każda z nas. Nie jestem idealna, mam kompleksy, normalne. Ale nie popadam w skrajności, nie wprowadzam samej siebie w błędne koło. Bo tak naprawdę każda z nas jest piękna. To my wyolbrzymiami wszystkie niepsodizbako, problemy. Inni tego po prostu nie widzą, nie zwracają na to uwagi. Poza tym to nie dzięki urodzie jesteśmy lubiani, szanowni, tylko przez to jakimi ludźmi jesteśmy. Nie nasze niedoskonałości wprowadzają nas w problemy, czy dyskomfort. Tylko my. My, nasze poglądy, nasza psychika. Wszystkie chcemy się podporządkować do wyimaginowanego świata, który tak naprawdę nie istnieje. Czyli do wyretuszowanych magazynów, zdjęć. Czy warto? Niszczymy psychikę, poczucie własnej wartości i pewności siebie. Jeśli lubimy o siebie dbać, mamy jakiś kompleks, to poprawny to. Jasne, dlaczego nie? Wszystko jest dla ludzi. Tylko z umiarem i przede wszystkim głową. Nie wstydźmy się, bo przy kilku pryszczach, sińcach pod oczami naprawdę nie mamy czego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Poza tym to nie dzięki urodzie jesteśmy lubiani, szanowni, tylko przez to jakimi ludźmi jesteśmy" - kwintesencja! :) Wstydzić możemy się ewentualnie tego, jakimi jesteśmy ludźmi, no i się poprawić :)

      Usuń
    2. 17 lat i się malujesz? W dodatku to lubisz? Pogratulować. Widać twoją mądrość.

      Usuń
    3. Nie rozumiem tego rodzaju komentarzy - jest jakiś wyznacznik wiekowy, kiedy należy zacząć się malować? Nie. Zatem niech każdy robi co chce.

      Usuń
  31. Kiedyś miałam duży problem z trądzikiem, ale i wtedy po domu chodziłam bez makijażu. Teraz moja cera jest w znacznie lepszym stanie i nie wstydzę się zmyć makijażu. Mimo wszystko nie wychodzę z domu bez niego :P To przyzwyczajenie, ale i też lubię dobrze wyglądać, kiedy jestem pomalowana czuję się bardziej atrakcyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Miałaś świetny pomysł z tym wpisem! Zaglądam do Ciebie często i z przyjemnością, ale rzadko zabieram głos. Kiedyś miałam duże problemy z trądzikiem i wyjście bez makijażu (fluid był moim najlepszym kumplem) nie wchodziło w grę. Od kilku lat moja cera jest naprawdę ładna, chociaż oczywiście mam trochę przebarwień. Mimo wszystko jednak jest o niebo lepiej. I co? Przyzwyczajenia często biorą górę i nakładam fluid. Niedawno kilka razy zdarzyło mi się wyjść z domu bez make up'u - był upał, więc uznałam, że i tak mi spłynie. Efekt? Mój chłopak stwierdził, że wyglądam ślicznie. Gdy mu powiedziałam, że jestem bez makijażu i żeby się nie wygłupiał, odpowiedział, że widocznie niepotrzebnie go używam. I może coś w tym jest :) Teraz coraz częściej wychodzę z domu bez podkładu i czuję się z tym świetnie i taka... wolna ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jak już o tym rozmawiamy, to może coś mi doradzić. Mam piegi, ale nie są one stałe. Wychodzą mi latem, kiedy to moja twarz ma kontskt ze słońcem. Kilka pochmurnyich dni, nawet latem, i już są słabsze. Zimą nie mam ich w ogóle. Znasz jakiś sposób, żeby uchronić się przed nimi? Nie to, żeby mi jakoś bardzo przeszkadzały, no ale jednak ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podstawowe pytanie: używasz filtrów na co dzień? :)

      Usuń
    2. No to masz odpowiedź :) choćbyś nie wiem co robiła, bez filtrów niestety piegi się pojawią tak czy siak, w innym wypadku to walka z wiatrakami :)

      Usuń
    3. A polecasz jakiś? :)

      Usuń
    4. Ziaja matująca, Vichy matujący :)

      Usuń
  34. hej :) chciałam zapytac czy kosmetyki do cery skłonnej do zapychania i suchej bez zadnego kremu, a świecacej sie z odrobine za mocno nawilzajacym kremem beda ok, i czy taka kolejnosć?
    peeling - morelowy soraya > EF + > sylveco krem brzozowy z betuliną, a rano przemywać twarz płynem miceralnym garnier i na twarz lekki krem brzozowy - sylveco? :) nie wiem w jaki sposób łączyc EF, i po jakich zabiegach? kiedys stosowałam solo, jednak jak wiadomo nie jest to krem nawilzający i nie czułam sie z nim jakos super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale cóż to jest EF? Effaclar? :) krem z betuliną może Cię zapchać i to jest dość tłusty krem :) używanie Effaclaru na godzinę przed jakimś innym nawilżającym powinno być ok.

      Usuń
    2. tak chodziło mi o effaclar :) a znasz moze jakis krem nawilzajacy, który nie powinien zapychać :) moze byc tłusty bo szukam czegos na noc:)

      Usuń
  35. Droga Marto :) czy przyciemniałaś może włosy,czy przegapiłam jakiegoś posta ?.... przepraszam że tak pytam z" innej beczki".... Buziaki :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, castingiem, na instagramie pisałam :)

      Usuń
    2. Dziękuje za odpowiedż:* ślicznie Ci w ciemniejszych włosach :)

      Usuń
  36. Ja niestety od wielu lat męczę się z trądzikiem. Mam dodatkowo na twarzy pełno blizn i przebarwień. Wiem, że luszie patrząc na mnie zauważają mój problem w pierwszej kolejności. Nieraz zdarzyły mi się "dobre rady" nieznanych ludzi dotyczących trądziku, czy też Pani w drogerii radzacej: " Pani nie powinna kupować tego toniku z kwasem, od tego cera będzie jeszcze bardziej zaczerwieniona...". Nawet dzisiaj kupując lakier hybrydowy Pani sprzedawczyni dała mi próbkę kremu przeciwtradzikiowgo. Chodzi mi więc o to, że nigdy nie spotkałam się z nieprzyjemnymi reakcjami ludzi odnośnie mojej twarzy, wręcz przeciwnie- próbują być pomocni ale ich rady, darmowe próbki sprawiają mi za każdym razie przykrość bo przypominają mi, jak inni mnie widzą :(

    OdpowiedzUsuń
  37. hej. chce kupic sb zestaw do hybrydy ale kompletnie nie wiem jaka lampe kupic, lakiery bede miec z semilac .. jaka lampe kupic tak do 100 zł aby byla dobra? mozesz mi cos polecic?

    OdpowiedzUsuń
  38. ktora lampa bylaby nalpesza do hybrydy?
    http://allegro.pl/4nails-lampa-uv-36w-120-swiecenie-ciagle-jakosc-i5172548858.html
    http://allegro.pl/44zl-nowa-lampa-uv-36w-biala-4-zarowki-wys-6zl-i5421051491.html

    OdpowiedzUsuń
  39. A ja tam wogule nie uzywam makijazu!! i dobrze mi z tym!! moja cera nie jest idealna, jest sucha, naczynkowa z wagrami na nosie i zawsze jakis tam pryszcz wyskoczy. Jeden zejdzie i pojawi sie nastepny. Ale nie robie z tego drmatu. jak wychodze na miasto to maluje tylko rzesy tuszem i zero zmartwien czy sie rozplynie albo czy nie jestem za bardzo "pomaranczowa". Stawiam na naturalnosc od zawsze i nigdy nie mialam z tym problemow ze ktos sie ze mnie nasmiewal ze mam pryszcza wielkosci wulkanu na srodku czola :) mam to mam, zejdzie sam ! :) akceptuje siebie taka jaka jestem i wy dziewczyny zrobcie to samo :) bo wszystkie jestesmy piekne ! :)

    OdpowiedzUsuń
  40. A ile masz lat? daję Ci 25 max. Aleksandra A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry ;) wyglądasz na trochę starszą ale bardzo ładna jesteś, ja mam 24 nieduża między nami różnica, buziaki

      Usuń
  41. Witam :) czy używasz jakiegoś kremu pod makijaż? szukam jakiegoś fajnego kremu,najlepiej matującego..ale na razie z marnym skutkiem :/ Pozdrawiam Ż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie używam serum z wit. C Garniera, kupiłam w tk maxxie. Nie jestem fanką kremów matujących, więc średnio Ci mogę coś polecić. Jednak jeśli szukasz czegoś, co nie zostawia tłustej warstewki na twarzy to spróbuj po prostu samego kwasu hialuronowego 100% (Eveline ma w ofercie) lub żelu aloesowego.

      Usuń
    2. Zrobisz post o tym serum z Garniera?

      Usuń
    3. Mogę zrobić :) tylko muszę jeszcze trochę potestować

      Usuń
  42. Nie na temat , ale musze sie poradzić;)
    czy ta odzywka do rzes http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=64710 ma skladnik na jaskre ? rozni sie od 4 long lashes bo po tej oczy mnie bolaly;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak :) nie wiem od czego bolały Cię oczy w l4l. Jeśli od bimatoprostu to ta ma ten sam składnik, nie wiadomo jednak czy w mniejszym czy większym stężeniu.

      Usuń
  43. co do wcześniejszego postu o ustach, to gdzie kupię carmex? i o co chodzi z tym peelingiem mamy to po prostu nałożyć na usta i tyle? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Rossmannie, aptekach :) Nie, masować usta tak samo jak peelingujesz cerę. Potem spłukać.

      Usuń
  44. Hej Marto :) Jaką odzywkę bez spłukiwania(i czy w ogóle?) poleciłabyś mi do moich wysokoporowych,puszących i przesuszjacych się włosow?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poleciłabym tylko te mocno emolientowe, szczególnie tą przeciwko puszeniu Yves Rocher. Możesz też spróbować używać maski Isany złotej z tej serii profesjonalnej jako odżywki b/s. Na moich włosach sprawdza się źle, ale być może dla Twoich będzie dobrym wyborem. :)

      Usuń
  45. Apropo problemów z cera... od 7 lat mecze się z tradzikiem. Przez 4 lata strasznym. Bałam się nawet w domu chodzić bez makijażu (jeśli ktoś bez zapowiedzi wpadł by w odwiedziny) z tego myślenia i z tych kompleksów wyroslam :) ale poza domem do ludzi bez makijazu bym nie wyszla... aż przyszedł moment gdy z problemem z włosami trafiłam na twojego bloga :) i wtedy zmienilan pielegnacje również skóry :) wyrzucilam wysuszajace a raczej ususzajace moja skórę kosmetyki i to byl strzał w 10 :) (żel do mycia lirene -hit) moja skóra jest już w cudownym stanie w porównaniu do tego co było jeszcze niedawno :) myślę że pomimo nawet tylu przebarwien ile mam to moglabym wyjść na miasto bez makijażu :) dziękuję ;D

    OdpowiedzUsuń
  46. Mogę zapytać skąd masz taki piękny naszyjnik? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiłam u małego jubilera, poszukaj w takich miejscach :)

      Usuń
  47. Bardzo dobry post! Kolorowe magazyny i reklamy w TV mącą młodym dziewczynom w głowach. Niestety, ale tak jest.

    OdpowiedzUsuń
  48. Ja nigdy nie miałam większych problemów z cerą - jest lekko sucha, mam podkrążone oczy ale wystarczy mi dobry krem i korektor. Nigdy nie miałam trądziku, jedynie pojedyncze wypryski i to rzadko. Jednak jedna z moich bliskich koleżanek miała prawdziwy problem z trądzikiem, będąc w gimnazjum. Kiedyś powiedziała mi, że zazdrości mi cery, a ja jej odpowiedziałam że zazdroszczę jej małego zgrabnego noska - gdyż mój jest duży i garbaty, zupełnie nieproporcjonalny do mojej twarzy. Nikt nie jest idealny :)))

    OdpowiedzUsuń
  49. Droga włosomaniaczko przecudnej urody :) zdradzisz mi kolor podkładu jakiego używasz? chodzi o Lirene City Matt. Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  50. hmm.. nie mam idealnej cery, świeci się jak szalona, ma "dziwny kolor" xD, troche cienie pod oczami, rozszerzone pory i sporo wągrów (no niestety, domowe ani drogeryjne sposoby nie działają, a do kosmetyczki latać nie będę :3 ), irytują mnie też spore załamania pod oczami, nie są to zmarszczki bo mam je od dziecka- taka budowa oka.
    Ale to wszystko nie znaczy ze mam wstawać 20 min wczęśniej i się malować. tzn. lubię się malować, nie widzę w tym nic złego. jeśli mam czas to spoko, fajnie. Ale tak jak mówisz, świat się nie zawali jak znajomi mnie zobaczą bez mejkapu.
    :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. :) Staram się odpowiadać na wszystkie pytania. Jeśli Twoje pominęłam, zadaj je raz jeszcze, bo czasem część mi umyka.

Komentarze zawierające spam, lokowanie produktów i linki reklamowe do innych stron nie będą publikowane.